LISTY
Drodzy Czytelnicy,
W tym tygodniu jeden noworoczny list z refleksjami po lekturze naszego pierwszego numeru.
Rozmowa z Aleksandrem Duginem oraz „Władcy uszu”
Mili moi,
zastanawiam się, czy wywiad z Duginem ma jakiś związek z informacją o demonstracjach probanderowskich na Ukrainie, czy może redakcja chce nam, czytelnikom, coś podprogowo podsunąć […]. Banderę Ukraińcy cenią i na to nie ma rady, tak jak nie ma rady na miłość Rosjan do Putina, Niemców i Francuzów do Rosji, lemingów do Petru, moherów do Naczelnika itp., itd. To tylko jeden z niepoliczonych dowodów na to, że nie może być mowy o jednej wykładni dziejów Europy.
Sam z najgłębszym przekonaniem uważam, że należy wspierać wszelkie działania zmierzające do wzmocnienia państwowości ukraińskiej, choć oczywiście trudno to czynić wbrew samym Ukraińcom.
Nie zmieniają tego rzezie sprzed 70 lat, a za film Smarzowskiego winniśmy artyście i jego współpracownikom głęboką wdzięczność, gdyż w epoce niemyślenia oraz nieczytania uczynili więcej niż tuziny sympozjów naukowych, debat telewizyjnych oraz książek i jako Polacy mamy obowiązek o tych ofiarach i ich niewysłowionych cierpieniach pamiętać.
Są to dwa odrębne zagadnienia – za każdym razem możemy Ukraińcom przypominać, co sądzimy o tym lub owym, ale niczego nie usiłujmy im narzucać, tak jak nie chcemy, by nas europeizowano z perspektywy Berlina czy Paryża. […]
Uwag kilka do Pana Redaktora Brzozowicza. Nie mam wrażenia, że Niedźwiecki był władcą mych uszu (o innych przez Pana wymienionych nie ma co wspominać). W istocie, w dobrym dla „władzy ludowej” momencie zainaugurował listę przebojów i w szczenięcych latach się tego słuchało. […]
W roku 2017 życzę wszystkim pracownikom „Do Rzeczy” – redakcyjnym i nieredakcyjnym, stopkowym i niestopkowym – pomyślności. […] Niech ten rok będzie lepszy od niezłego minionego.
Z wyrazami należnego szacunku i odrobiną poufałości
Maciej Hendrysiak
PS Wspierajcie swym krytycznym talentem dyskretnie ten rząd, bo przy swych niewątpliwych czasami błędach i nieporadnościach jest czymś najlepszym, co nam się w życiu publicznym od lat zdarzyło, nawet jeśli Naczelnik czy Antek nie zawsze potrafią się w odpowiednim momencie ugryźć w język czy koniecznie muszą postawić na swoim – bez nich tego rządu w ogóle by nie było.