Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Polacy mieli rację

Paweł Lisicki

Całkiem niedawno trafiłem w Internecie na filmik pokazujący interwencję wojska na jednej z ulic Neapolu. Chociaż właściwie trudno to nazwać interwencją. Raczej była to nieudana próba aresztowania, zatrzymania jednego z imigrantów. Ledwo pochwycili go żołnierze, zaraz otoczył ich tłum podnieconych, agresywnych młodzieńców, którzy swojego ziomka wyrwali z rąk wojska. Obraz ten, dwuminutowa sekwencja zdarzeń przekazana przez ukrytą amatorską kamerę, to – pomyślałem – właściwie symbol.

Po pierwsze, do zdarzenia doszło w Neapolu, czyli na ulicach jednego z największych włoskich miast. Tak, to samo centrum Unii Europejskiej – gdyby ktoś pytał. To nie są zaułki jednego z upadających państw środkowej lub północnej Afryki. W samym centrum Europy widać, że coraz częściej państwo traci kontrolę nad własnym terytorium.

Po drugie, najwyraźniej mieszkający tam przybysze mają poczucie bezkarności. Wiedzą, że żołnierze, reprezentujący przecież siłę państwa, są niczym papierowy tygrys. Sroży się i nadyma, ale w środku słabiutki ci on i bezradny. Ani mundury, ani karabiny nic nie znaczą. Są jak eksponaty w muzeum.

Funkcjonariusze państwa zostali bowiem, i to jest kolejna nauka, skutecznie sparaliżowani strachem przed polityczną poprawnością. Dlatego wiadomo, że broni nie użyją. Skąd to wiadomo? Czują to dobrze otaczające ich wyrostki i sam zatrzymany. Czują to gapie i sami żołnierze – nawet nie próbują udawać, że noszona przez nich broń może wypalić. Wszyscy razem wiedzą, że gdyby tak się stało i karabin by wypalił, i jeszcze kogoś zranił, to następnego dnia, ba, może już po kilku godzinach w Internecie i na różnych stronach oraz podstronach w mediach społecznościowych rzuciłaby się na nich wściekła lewicowa sfora, wrzeszcząca, że faszyzm, siła, wojsko, prześladowania. Rozwścieczona i ideologicznie pobudzona tłuszcza wymachiwałaby zdjęciem rannego, a przerażony minister, a może i premier biliby się w piersi oraz tłumaczyli. A więc ten filmik to jest symbol. Upadku państwa, klęski poczucia własnej godności, tchórzliwej rezygnacji z tożsamości, wreszcie uległości wobec lewicowej ideologii multikulturalizmu.

Zdarzenie w Neapolu to taki sam symbol bezradności jak kolejne zamachy, ostatnio w Barcelonie.

Morał dla Polaków jest też prosty: w żadnym razie nie wolno ulegać szantażowi Unii i nie wolno zgadzać się na przyjmowanie muzułmańskich imigrantów. Jeśli nie chcemy, żeby polskie miasta przypominały zachodnie, to trzeba – tak samo jak to robi polski rząd – mówić Komisji Europejskiej „nie”. Jeśli nie chcemy, żeby polskie katedry i zabytki otoczone były barierkami oraz wozami pancernymi, żeby po ulicach i w centrach handlowych krążyli uzbrojeni po zęby żołnierze, to nie wolno ulec absurdalnej presji.

Wszystkie te opowieści o niewielkiej rzekomo liczbie uchodźców, o tym, że to będą tylko kobiety i dzieci itp., itd., można między bajki włożyć. Do kobiet i dzieci dołączą mężczyźni, do nich przyjadą następni i następne. Jedno ustępstwo pociągnie za sobą kolejne i nim się zorientujemy, sprawa będzie przegrana. Obawy polskiego społeczeństwa wynikają nie z fobii i urazów, ale są przejawem roztropności oraz umiejętności uczenia się na cudzych błędach. Tak, tym razem przysłowie „Mądry Polak po szkodzie” się nie sprawdza. Raczej z każdym dniem widać, że powinniśmy odczuwać dumę z tego, iż nie ulegliśmy namowom ani szaleństwu. Tym razem jesteśmy mądrzy przed szkodą. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań