Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

W RZECZY SAMEJ

Populistyczna licytacja

Paweł Lisicki

Prezes Prawa i Sprawiedliwości postanowił przejść do kontrataku. Widząc spadające sondaże, Jarosław Kaczyński ogłosił w czwartek, że „ministrowie konstytucyjni, sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się oddać nagrody do połowy maja na cele społeczne, do Caritasu”. Szef PiS dodał, że w Sejmie zostanie wprowadzona ustawa obniżająca pensje posłom i senatorom o 20 proc., a także wprowadzony ma zostać nowy limit pensji dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków, starostów i ich zastępców. „Krótko mówiąc, będzie dużo, dużo skromniej, skromniej, niż było dotychczas” – dodał prezes.

W sensie politycznym przekaz jest jasny. Jarosław Kaczyński wyciągnął wnioski z kampanii opozycji, która od kilku tygodni nieustannie wałkowała sprawę nagród i pensji polityków. W tej kampanii wzięło udział kilka niezależnych od siebie podmiotów. Opozycja, bo chciała pokazać pazerność PiS, antypisowskie media, z tegoż samego powodu, oraz tabloidy, głoszące konsekwentnie wizję, zgodnie z którą wszyscy politycy, nieważne z jakiej formacji, to hipokryci, oszuści, dorobkiewicze i chciwcy. Prezes PiS, jak to ma w zwyczaju, postanowił swoich oponentów pokonać ich własną bronią. W tym sensie ogłoszenie obniżek i odebranie premii to faktycznie as wyciągnięty z rękawa. „Mówicie nam, że poszliśmy do polityki, żeby się wzbogacić? To patrzcie” – w ten sposób Jarosław Kaczyński zagrał na nosie swoim przeciwnikom. Właśnie z powodu takich manewrów tak bardzo nie znoszą go przeciwnicy: kiedy już wydaje się, że prezes wpadł w pułapkę, on nagłym ruchem potrafi się z niej uwolnić.

Tyle że w tym przypadku to posunięcie oznacza, że prezes PiS przebił populizmem innych populistów. Jak sam zauważył przytomnie: vox populi, vox Dei. Jednak dla państwa licytacja, kto żyje skromniej i które rządy gorzej płacą swoim urzędnikom, jest – nie waham się tego powiedzieć – zgubna. Jeśli już obecnie ogólny poziom posłów i senatorów jest niski, to po reformach PiS będzie jeszcze niższy. Trudno mi sobie wyobrazić, kto – poza ludźmi cierpiącymi na potrzebę nieustannego bycia widzianym publicznie – będzie chciał walczyć o mandat poselski. Obniżka pensji dla posłów i senatorów to zatem pomysł zły, bo musi on prowadzić do selekcji negatywnej.

Jeszcze gorsze jest odebranie ministrom i wiceministrom nagród. Sytuacja, w której nie ceni się fachowości, nie płaci dobrze za odpowiedzialne wykonanie pracy, jest dla państwa szkodliwa. O ile już teraz trudno było pozyskać do pracy w administracji publicznej specjalistów, o tyle teraz będzie to jeszcze trudniejsze. Różnice w płacach między menedżerami pracującymi w firmach prywatnych i państwowych będą jeszcze większe. W przypadku ministrów i wiceministrów trudno też mówić o stabilności zatrudnienia, co mogłoby być rekompensatą za pobieranie niższych pensji niż na wolnym rynku. Co gorsza, decyzja prezesa może powodować wprowadzenie nieformalnego cenzusu wieku i majątku: okaże się, że polityką mogą się zajmować albo ludzie pochodzący z bardzo bogatych rodzin, albo ludzie, którzy nie muszą się troszczyć o utrzymanie bliskich, być może samotni emeryci. Co to ma wspólnego ze sprawiedliwością społeczną i logiką, nie pojmuję.

Ta walka z bogaceniem się będzie prowadzić, jestem tego pewien, nie do pojawienia się liczniejszej grupy oddanych państwu społeczników, ale do odpływu fachowców oraz jeszcze bardziej przemyślnych sposobów poszukiwania dodatkowych zarobków przez polityków. Pojawi się jeszcze silniejsza pokusa, żeby po pracy na stanowisku ministerialnym przeskoczyć a to do rady nadzorczej, a to do zarządu odpowiednio dużej spółki.

W ten sposób opozycja pospołu z rządem uczestniczą w absurdalnym wyścigu na populizm. Jeśli ktoś na tym naprawdę traci, to niestety Polska. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań