Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Listy

„Gdzie jest mózg Marszałka” „DRz” 1/2018

Sprawa mózgu Marszałka jest mi nader bliska i z uwagą przeczytałem artykuł pań Rybak i Smółki. Otóż ten niewymieniony z nazwiska „Profesor, który przejmuje tę schedę, wyjeżdża na stypendium do Wiednia” to Włodzimierz Godłowski, mój dziadek. [...]

Po śmierci prof. Rose szukano dla niego następcy na stanowisko kierownika Katedry Chorób Nerwowych i Umysłowych, który równocześnie był kierownikiem Instytutu Badań Mózgu. W środowisku wileńskim niestety takich osób nie było. Współpracownicy zmarłego profesora (asystenci) mieli tytuły doktorskie (przed wojną absolwenci studiów medycznych otrzymywali automatycznie tytuł doktora wszech nauk medycznych, bez przeprowadzania przewodu doktorskiego, więc był to odpowiednik magistra). Po dość długich poszukiwaniach zaproponowano objęcie tej posady i kontynuację badań nad mózgiem Marszałka mojemu dziadkowi, docentowi w tym czasie na klinice UJ. Dziadek otrzymał równocześnie propozycję objęcia katedry w Poznaniu, ale wybrał Wilno. Środowisko wileńskie było rozczarowane, dziadek był osobą z zewnątrz. Nominację profesorską otrzymał 10 września 1938 r., miał wtedy 38 lat. Mózg Marszałka do tej pory został pocięty, zakonserwowany i wstępnie opisany. Jego przekroje zostały opublikowane we wzmiankowanej w tekście publikacji (egzemplarz, który leży u mnie na półce, ma nr 92). Zasadniczych badań nie zdążono podjąć, miał je kontynuować mój dziadek. Żeby przygotować się do tego wyzwania, został skierowany na specjalne stypendium Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do kierowanego przez prof. Oskara Vogta (ówczesnego guru od badań mózgu) Hirnforschungsinstitut Neustadt koło Freibergu w Schwarzwaldzie. Więc nie pojechał sobie na jakieś stypendium do Wiednia (w Wiedniu na stypendium był w 1930 r.), tylko został wysłany przez rząd RP, by przygotować program badań mózgu Marszałka, do najlepszego ówczesnego specjalisty w tej dziedzinie.

Do Wilna przyjechał późną wiosną 1939 r. i zajął się sprawami organizacyjnymi (porządkowaniem) po długim okresie bezkrólewia. Prace nad mózgiem miały ruszyć jesienią. W lipcu 1939 r. sprowadził do Wilna swoją żonę i syna (moją babcię i mojego ojca). Wielokrotnie z babcią na ten temat rozmawialiśmy i wiem od niej, że mózg w instytucie był, bo zadaniem mojego dziadka było zbadanie go. Dziadek został zmobilizowany 27 sierpnia i chociaż jako profesor medycyny, szef katedry itd. mógł się „reklamować” (co mu proponowano), to na swoją kolejną, trzecią już wojnę poszedł. Co się stało z mózgiem po rozpoczęciu wojny – tego nie wiemy. [...]

Jan Godłowski

Bardzo dziękujemy za interesujące dopowiedzenie tej historii.

W naszym tekście nie piszemy, że mózg Marszałka trafił do Instytutu Nenckiego ani że stało się to przed wojną. Stawiamy jedynie – śladem osób zajmujących się tą sprawą – takie pytanie i wyraźnie piszemy, że nie znaleziono na to żadnych dowodów. Znakomitej postaci prof. Włodzimierza Godłowskiego nie wprowadziłyśmy szerzej do naszego tekstu, bo ze względu na wybuch wojny nie zdążył kontynuować badań nad mózgiem Józefa Piłsudskiego. Pomyłka co do miejsca, gdzie przebywał – niewątpliwie karygodna – nie zmienia w niczym tego, że jak sam Autor listu wyraźnie przyznaje, profesor po objęciu stanowiska kierownika Katedry Chorób Nerwowych i Umysłowych i równocześnie kierownika Instytutu Badań Mózgu udał się za sprawą stypendium za granicę, wrócił późną wiosną 1939 r., zajął się uporządkowaniem spraw organizacyjnych katedry i instytutu, odkładając badanie mózgu Marszałka na jesień tego roku. Jednak nie było mu dane nigdy zasiąść do tej pracy, ponieważ w związku z mobilizacją zgłosił się do wojska i wziął udział w kampanii wrześniowej, a potem został zamordowany w Katyniu.

Jak przyznaje Autor listu, rodzina nie ma wiedzy na temat kluczowych dla nas faktów, czy i jakie dyspozycje wydał prof. Godłowski w sprawie mózgu Marszałka ani, tym bardziej, co się z mózgiem stało.

Anna Smółka, Agnieszka Rybak

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań