Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Dla dobra człowieka

Paweł Lisicki

Kiedy w zeszłym roku napisałem dystopię „Epoka Antychrysta”, wielu lewicowych krytyków szydziło, że przypomina ona rojenia prawicowego trolla. Według nich obraz świata, w którym to powszechnie utylizuje się zwłoki ludzkie, znika wszelki szacunek dla wartości życia człowieka, a edukacja staje się nieustannym praniem mózgów, służącym seksualizacji, pokazuje albo niespełnione, stłumione pragnienia (w domyśle moje), albo świadczy o totalnej ignorancji. Cóż, w ciągu tych kilku miesięcy pojawiło się wiele nowych faktów, które jedynie pokazują wiarygodność mojej wizji. Czasem aż ciarki przechodzą po plecach.

Kilka dni temu Waszyngton stał się pierwszym stanem w USA, który zalegalizował kompostowanie ludzkich zwłok – donosił portal gazeta.pl. Zgodnie z nowym prawem ludzie mogą teraz zdecydować, że po śmierci ich ciało zostanie przetworzone w kompost. „Rekompozycja stanowi alternatywę dla balsamowania i pochówku lub kremacji. Jest naturalna, bezpieczna, trwała i przyniesie znaczne oszczędności w emisji dwutlenku węgla i użytkowaniu gruntów” – powiedziała Katrina Spade, zwolenniczka tej metody. Jednocześnie jest ona założycielką firmy, która jako pierwsza zajmie się przerabianiem zwłok człowieka na kompost. Co można z nim zrobić? Otóż „powstały ze zwłok kompost przekazuje się rodzinie, która może rozrzucić go w wybranym przez siebie miejscu lub wykorzystać go do sadzenia kwiatów, warzyw lub drzew” – zachwalała amerykańska bizneswoman. To już drugi taki przypadek, poza Szwecją, gdzie to, co w całych dziejach ludzkości otaczane było nabożną czcią – ludzkie zwłoki – zostaje przekształcone w nawóz. Tanio, przyjemnie, szybko.

Ten sam duch, zgodnie z którym człowiek jest jedynie zbiorem komórek, a nie osobą z nieśmiertelną duszą, przyświeca niektórym postępowym holenderskim prawodawcom. Otóż dwa miesiące temu lewicowa partia GroentLinks (Zielona Lewica), ogłosiła, że chce ograniczyć liczbę zabiegów chirurgicznych dla pacjentów powyżej 70. roku życia i dać możliwość szpitalnym geriatrom podejmowania decyzji, czy warto leczyć takich pacjentów. Tak, to się dzieje naprawdę. Nie są to rojenia „prawicowych trolli”, ale pomysły oficjalnie działających partii. Ten akurat przedstawiła w holenderskim parlamencie niejaka Corinne Ellemeet, która reprezentuje partię powstałą w 1991 r. przez połączenie Partii Komunistycznej Nederland, Socjalistycznej Partii Pacyfistycznej, radykałów oraz Ewangelickiej Partii Ludowej.

Tak jak w przypadku Waszyngtonu chodzi o koszty i racjonalne podejście: utylizując zwłoki, można oszczędzić na nawozach, zabijając starszych, zyskuje się na drogiej kuracji. Rzeczywiście, przecież ludzie powyżej 70. roku życia i tak umrą. Po co zatem inwestować środki w utrzymanie ich przy życiu jeszcze o kilka, może kilkanaście lat? „Należy wprowadzić w życie system analizy i odsiewu w przypadku najnowszych, drogich lekarstw i zabiegów, przede wszystkim operacji sercowych, leczenia raka, dializ nerkowych i podobnych, kosztownych zabiegów” – mówiła pani Ellemeet. I dodawała: „Chęć pacjenta do dalszego życia nie może mieć żadnej decydującej wartości”. Tak, to nie jest wymyślone: efektem postępowej ideologii i odrzucenia prawa naturalnego jest ostatecznie zniszczenie wartości człowieka. Nie wiadomo tylko dlaczego holenderscy postępowcy uznali, że cezurą ma być 70 lat. Przecież i tak wszyscy umrzemy. Może należałoby więc wprowadzić zasadę, że o tym, czy pacjent ma prawo dalej żyć, zawsze decyduje lekarz? Przecież dla dobra pacjentów i dobrobytu społeczeństwa lepiej, żeby umarli, niż żeby żyli i cierpieli.

Ateraz kolejny przykład tej samej, chorej świadomości. Na łamach „The New York Times” znany amerykański lekarz Warren M. Hern napisał trzy dni temu, że „ciąża zabija, aborcja ratuje życie”. Jego zdaniem skoro ciąża zawsze wiąże się z ryzykiem dla kobiety, to najbezpieczniej jest na wszelki wypadek po prostu dokonywać aborcji. Logiczne? Tak samo można by dowodzić, że skoro nigdy nie wiadomo, kim będzie urodzony człowiek (zawsze może zostać przestępcą), to należy masowo abortować wszystkich.

Tak, to nie są rozważania niemieckich speców od nazistowskiego programu T4, zgodnie z którym od 1939 r. eliminowano na masową skalę „życie niegodne życia”, ale pomysły i idee współczesnej, postępowej lewicy. Szaleństwo przyspiesza. Zachód, który porzucił religię i chrześcijaństwo, konsekwentnie zmierza ku zagładzie. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań