Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

W RZECZY SAMEJ

Odpowiedź na uzurpację 

Paweł Lisicki

Kiedy już zdawało mi się, że nic mnie nie będzie w stanie zaskoczyć, pojawiła się infor­macja o najnowszej rezolucji Parlamentu Europejskiego, potępiającego Polskę za obywatelski projekt ustawy poświęcony walce z pedofilią. Za rezolucją krytykującą Polskę zagłosowało 471 eurodeputowanych, sprzeciwiło się jej 128. 57 europosłów wstrzymało się od głosu. Co istotne, za przyjęciem rezolucji głosowały wszystkie najważniejsze frakcje PE: chadecy, socjaliści, zieloni, liberałowie. Naprawdę w takich chwilach myślę, że czcigodnych europarlamentarzystów ogarnęła pomroczność jasna albo, używając języka nieco bardziej dosadnego, że większość z nich to ciężcy idioci. Jedno jest pewne: większość posłów do PE zachowuje się jak pacynki, którym wystarczy pomachać przed oczami odpowiednim hasłem – walka o edukację seksualną – żeby uzyskać oczekiwany efekt.

Komentatorzy od razu zauważyli, słusznie, że rezolucja podjęta przez PE dotyczy po pierwsze projektu, który jeszcze przez Sejm nie został w ogóle przyjęty, po drugie, co nie mniej istotne, projektu obywatelskiego, a nie rządowego czy partyjnego. Możliwości są zatem dwie: po pierwsze, większość europosłów nie wiedziała dokładnie, nad czym głosuje. W ich podświadomości został utrwalony obraz Polski jako państwa szalejącej prawicy, gdzie rządzi straszna, zaściankowa i autorytarna władza, która zakazuje swoim obywatelom wiedzy o seksie – ciekawe zresztą, że wizerunek ten łączy w sobie przeciwności, takie jak katolicyzm i purytanizm. Jednak – jak widać – nawet to europosłom nie przeszkadza: skoro powiedziano im, a zrobili to ludzie tak godni szacunku i zaufania jak lider Wiosny pan Robert Biedroń, że celem ustawy jest wprowadzenie zamordyzmu, to w odruchu solidarności zagłosowali przeciw Polsce. W takim wypadku mielibyśmy do czynienia po prostu z ignorancją i głupotą. Nie wiem wprawdzie, czy to pocieszające: pomyśleć, że PE gromadzi kilka setek ludzi niezdolnych do samodzielnego myślenia, których za pomocą sztuczek można nakłonić do głosowania w sprawie, o której niczego nie wiedzą – aż strach pomyśleć o tym, co mogą oni jeszcze przegłosować.

Druga możliwość jest inna. Niektórzy z głosujących być może jednak wiedzieli, o co chodzi. Uznali zatem, że obywatele nie mają prawa przygotowania projektów ustaw, jeśli są one niewystarczająco postępowe, oraz – co jeszcze bardziej szokujące – faktycznie próbowali uniemożliwić polskiemu parlamentowi samodzielną pracę nad tym projektem ustawy. Uprzedzając działania polskich posłów, którzy projekt ustawy mogli przyjąć, odrzucić, polepszyć, PE faktycznie uzurpuje sobie władzę i dokonuje radykalnego przekroczenia swoich uprawnień. Mówi bowiem polskim posłom: wara od tej ustawy. Nie macie prawa się nią zajmować. Zamiast bronić dzieci przed pedofilią, macie uczyć dzieci „o równości płci, wyrażaniu zgody oraz wzajemnym szacunku. […], macie też zwalczać stereotypy związane z płcią, homofobię, transfobię oraz przemoc na tle seksualnym”. Na szczęście w polskim prawie nie ma przepisów dotyczących homofobii i transfobii, do których odwołuje się PE. Wynika z tego wszystkiego jedno: większość PE traktuje polski Sejm tak, jakby nie był on organem suwerennego państwa. Tak mniej więcej kolonizatorzy traktowali dawniej, pardon, tubylców.

Jak można na to reagować? Można machnąć ręką i popukać się w czoło. Można się rozzłościć. Można się zżymać. Można też jednak zastanowić się nad przyszłością. Jeśli PE w tak brutalny sposób próbuje ingerować w polskie prawodawstwo w tej sprawie, to dlaczego nie w innych? Całe szczęście, że – jak mówi przysłowie – psy szczekają, karawana jedzie dalej. Oby nigdy nie było tak, że o polskich ustawach i ich kształcie nie będą decydować polscy obywatele i wyłonione przez nich władze, ale obce, coraz bardziej zadufane w sobie instytucje. Rezolucję PE powinno się potraktować zatem tak, jak ona na to zasługuje: należy przyspieszyć prace nad obywatelską ustawą „Stop Pedofilii”. To będzie najlepsza odpowiedź na uzurpację. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań