LISTY
Drodzy Czytelnicy,
Przypominamy nasz adres e-mailowy – listy@dorzeczy.pl – i zachęcamy do przesyłania korespondencji.
„Straszne klasy”, Łukasz Zboralski, „DRz” 46/2019
Szanowny Panie Redaktorze,
[…] Mam wrażenie, że w artykule zamiennie są stosowane pojęcia „uczeń z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego” i „uczeń z niepełnosprawnością”. Pragnę zauważyć, że nie są to pojęcia tożsame – owszem, niektóre dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego jednocześnie posiadają orzeczenie o niepełnosprawności, jednak są to dwa różne dokumenty.
Obawiam się, że stawianie znaku równości pomiędzy dwoma wspomnianymi kwestiami może utrwalać stereotypowe podejście do uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i utożsamianie ich z uczniami z niepełnosprawnością, co nie do końca jest uzasadnione.
Również mam pewną wątpliwość odnośnie do zdania: „Diagnoza to bardzo często ogólnie stwierdzone zaburzenie ze spektrum autyzmu”. W ramach spektrum są konkretnie wyróżnione zaburzenia i diagnoza służy wykryciu, które z nich występuje u danego dziecka, a to już czyni mniej enigmatycznym ów zapis. Jeśli zaś chodzi o nauczycieli i ich podejście do pracy z takimi uczniami, to najczęściej brakuje dobrej woli i zmiany mentalności – nierzadko posiadają oni zaświadczenia o udziale w odpowiednich kursach, szkoleniach czy nawet studiach, a mimo to w swym działaniu wykazują totalną nieznajomość zasad postępowania z dziećmi ze specjalnymi potrzebami. Dotyczy to także nauczycieli współorganizujących kształcenia, ale to już nieco inna kwestia.
Na zakończenie chcę dodać, że nierzadko to dzieci bez orzeczeń czy opinii prowokują różne zachowania bądź po prostu zachowują się niewłaściwie, dlatego uważam za niesprawiedliwe sugerowanie, iż klasy są „straszne” przez to, że przebywają w nich uczniowie z zaburzeniami.
Łączę wyrazy szacunku
Aneta Rayzacher-Majewska
W sprawie listu ministra kultury
Sprostowanie („DRz” 47/2019) wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego na temat powołania nowych instytucji kultury warto uzupełnić o informację o dodatkowych pozytywnych skutkach współprowadzenia przez ministerstwo m.in. Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.
Dzięki stabilnemu uzupełnianiu finansów muzeum udało się przy tej okazji uratować bibliotekę naukową Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu (księgozbiór i lokal). Gromadzonemu księgozbiorowi, któremu mija w tym roku 110 lat, groziło zamknięcie z braku możliwości ponoszenia kosztów utrzymania lokalu i obsługi. Przejęcie przez muzeum biblioteki pozwala na dalsze udostępnianie księgozbioru. To wszystko było możliwe dzięki samorządowi województwa podkarpackiego, ale bez wsparcia ministerstwa sama dobra wola dyrekcji muzeum nie wystarczyłaby w tej nietypowej sytuacji.
Waldemar Wiglusz, TPN w Przemyślu