Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Listy

Drodzy Czytelnicy!

Dziękujemy za wszystkie Wasze listy i e-maile, za przemyślenia, komentarze, reakcje na artykuły naszych publicystów. Każdy z listów czytamy, a więc każdy ma szansę znaleźć się w tej rubryce. Korespondencję elektroniczną prosimy kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.

Powrót do przeszłości

Nieoczekiwany czas pandemii jest dobrą okazją dla wszystkich wiernych, aby poznać życiorysy i podjąć modlitwę za wstawiennictwem świętych patronów od nieszczęść. Gdy bowiem rozejrzymy się dookoła, możemy dostrzec w swoich miejscowościach wota wdzięczności za ocalenie mieszkańców w postaci figur, rzeźb świętych czy nawet budowli. Do tej pory często niezauważane, dziś na nowo nabierają znaczenia. Należy je odczytać jako wyraz wiary naszych przodków oraz wielką szansę poznawania naszych małych ojczyzn skrywających „ukryte skarby”.

I tak dla przykładu w katedrze kieleckiej, w której posługuję jako wikariusz, znajdują się figura św. Rocha oraz obraz św. Tekli. Na marginesie, na cześć tego pierwszego syn organisty Adam Bednarz napisał melodię w stylu średniowiecznym do pieśni: „Hymn o św. Rochu”. Jest ona wykonywana od końca marca w naszej świątyni.

Z kolei na kieleckim rynku stoi od 1837 r. pomnik św. Tekli. Klasztor na Karczówce będący dziś symbolem miasta powstał z inicjatywy biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego na początku XVII w. jako podziękowanie za ocalenie miasta przed zarazą za przyczyną św. Karola Boromeusza.

To tylko część naszego dziedzictwa sakralnego.

W chwili obecnej zdajemy egzamin z naszej wiary. Czy po ustaniu pandemii koronawirusa stać nas będzie na podobny gest wdzięczności dla Pana Boga? Czy nie najwyższy czas, aby wierni prosili o modlitwę w czasie Eucharystii o ocalenie? Bardzo brakuje takiej wrażliwości.

Z wyrazami szacunku

ks. Jacek Malewski, Kielce

List z Hiszpanii

Czytuję opisy Pani Małgorzaty Wołczyk na temat tego, co się dzieje w Hiszpanii. Mam podobny ogląd sytuacji.

Jestem Polką, która pozostawała w związku małżeńskim od 28 lat z obywatelem Hiszpanii, aktualnie jestem w Madrycie w wyjątkowo tragicznych okolicznościach.

Miesiąc temu zmarł mój mąż, do tej pory nie wiem, gdzie są jego zwłoki, czy zostały skremowane, zabrała je firma pogrzebowa. Odmówiono prawa jakiejkolwiek uroczystości religijnej, nie wiem, kiedy zostaną skremowane, kiedy zostanie wydana mi urna. Wiem natomiast, bo taką dostałam informację wczoraj od firmy pogrzebowej, że do tej pory nie został sporządzony akt zgonu. Kiedy zostanie sporządzony, dokładnie nie wiadomo, być może w ciągu najbliższych dwóch tygodni, i przesłany na adres domowy.

Ja po śmierci męża dosłownie w 10 dni ciężko zachorowałam i zostałam przewieziona na pogotowie, gdzie okazało się, że mam koronawirusa, w stanie ciężkim zostałam umieszczona w szpitalu uniwersyteckim Princesa w Madrycie przy ul. Diego de Leon.

Zdołano mnie uratować i po 14 dniach bez zrobienia testu wypisano do domu, gdzie jestem na 14-dniowej kwarantannie, sama w mieszkaniu, bez prawa opuszczania go. W zaopatrzeniu w leki i żywność pomagają mi sąsiedzi.

[…]

Najciekawsze jest, że takich poważnie chorych, którym bezpośrednio groziła śmierć, wypisuje się bez zrobienia testu.

Mój stan zdrowia na szczęście poprawia się. Powiedziano mi, że jeżeli w czasie kwarantanny nie wystąpi pogorszenie, to po 14 dniach zostanę uznana za wyleczoną.

Z wyrazami szacunku

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań