Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Drodzy Czytelnicy!

Drodzy Czytelnicy!

Jeśli chcieliby Państwo podzielić się swoimi opiniami na łamach „Do Rzeczy”, to zachęcamy do przesyłania listów. Adres do redakcji znajduje się w stopce obok. Korespondencję elektroniczną prosimy kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.

„Pandemia czy psychoza?”, Tomasz Cukiernik, „DRz” 23/2020

Z ciekawością przeczytałem Pana artykuł „Pandemia czy psychoza?”, natomiast uważam, że sformułowania z ostatniego wiersza tego artykułu są mocno rozbieżne z rzeczywistością i wymagają komentarza. Uważam to za o tyle ważne, że ostatnie zdania są jakby syntezą całego artykułu. „We Włoszech, Francji czy w Belgii przede wszystkim zarażali się ludzie starsi żyjący w domach opieki. Większość pozostałych mogła normalnie żyć i pracować”. I właśnie o tę większość zwłaszcza we Francji i Włoszech, która ponoć mogła „normalnie żyć i pracować”, mi chodzi. Bo niestety wcale nie mogła ani żyć, ani pracować normalnie. Chciałbym odnieść się tutaj bezpośrednio do doświadczeń z Francji i Włoch. Miałem tę przyjemność bezpośredniego kontaktu z moimi współpracownikami mieszkającymi w tych dwóch krajach, z którymi w czasie trwania pandemii wymienialiśmy się doświadczeniami o rozwoju sytuacji, a w zasadzie o najnowszych restrykcjach, ograniczeniach, które wprowadzały nam nasze rządy. I tak w przypadku Francji, o czym – o dziwo – bardzo mało się u nas mówi, restrykcje w kwestii przemieszczania się zostały wprowadzone do limitu 500 m od miejsca zamieszkania tylko do zaspokojenia niezbędnych potrzeb życiowych. A przy przemieszczaniu się poza wyznaczoną granicę należało mieć przy sobie wypełnioną przez siebie deklarację ze wskazaniem zdefiniowanych niezbędnych potrzeb (takich jak wizyta u lekarza, pracodawca potwierdzający, że praca zdalna jest niemożliwa), którą to deklarację kontrolująca policja miała za zadanie kolekcjonować, zakładam, że w celu weryfikacji, czy osoba nie nadużywa wyjątkowych okoliczności do łamania obostrzeń. Również restauracje, sklepy i wszelkie usługi pozostały zamknięte w takim stopniu jak w Polsce, jeśli nie większym. Otwieranie restauracji we Francjinastępuje dopiero w tym tygodniu [list nadesłany 3 czerwca – przyp. red.], a ich zamknięcie, podobnie jak cały lockdown, nastąpiło chyba z tygodniowym przesunięciem w porównaniu z Polską. Również zniesienie ograniczeń przemieszczenia się nastąpiło w czasie, kiedy w Polsce już chodziliśmy po centrach handlowych, a restauracje i bary ponownie otworzyły swoje podwoje. Widoczna różnica wystąpiła też w przypadku firm przemysłu ciężkiego, gdzie zarówno we Francji, jak i we Włoszech niektóre firmy zostały czasowo zamknięte lub znacząco ograniczyły prace ze względu na kwarantannę personelu lub przypadki stwierdzonego koronawirusa wśród pracowników. Znamienne jest, że kilka dni przed lockdownem przypominam sobie protesty żółtych kamizelek, które ot, tak sobie zamilkły wraz z ogłoszonym lockdownem! Dość dużym zaskoczeniem było dla mnie to, gdy podczas zeszłotygodniowej rozmowy wymienialiśmy się najnowszymi informacjami o znoszeniu obostrzeń i że w Polsce odbywa się to w określonych fazach, a od kolegi z Francji usłyszałem, że nasz rząd miał plan, konsekwentnie go komunikuje i realizuje, czego on nie może powiedzieć o swoim... Jakoś dziwnie stanął mi wtedy przed oczami nie tak dawny news (prawdopodobnie z końca kwietnia) z pewnej naszej gazety, który przedstawiał sytuację zupełnie odwrotną – jak to świetnie obywatele wszystko wiedzą od swojego rządu we Francji, który ma plan i go konsekwentnie prowadzi. Komu zatem wierzyć? Nie protestowałem jednak, gdy kolega tak mówił... Uważam, że jeśli już ulegliśmy psychozie, to nie byliśmy sami, i to stwierdzenie należy rozszerzyć na większą część Europy. A już na pewno nie można powiedzieć, że we Francji i Włoszech większość mogła normalnie żyć i pracować.

Z pozdrowieniami Konrad R.

Od autora

Panie Konradzie R., dziękuję za list. Źle Pan zrozumiał te ostatnie zdania mojego artykułu, które były skrótem myślowym. Nie miałem na myśli tego, że w tych krajach nie było obostrzeń, ale to, że gdyby do sprawy podejść racjonalnie, należało izolować osoby starsze, a pozostałym pozwolić normalnie żyć i pracować.

Pozdrawiam Tomasz Cukiernik

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań