Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Sumowanie półprawd

Paweł Lisicki

Wiele razy pokazywałem już, w jaki sposób działa mechanizm medialnej manipulacji. Nie polega on na tym, że media – gazeta, telewizja czy radio – po prostu kłamią. To byłoby za proste i natychmiast zostałoby przez ogół odbiorców dostrzeżone. Nie, one jedynie we właściwy sposób podkreślają, umieszczają w kontekście, naginają, przejaskrawiają bądź nadają inny od zamierzonego sens słowom. Następnie zaś tak spreparowanej wypowiedzi używają do tego, żeby u odbiorców wywoływać odpowiednie stany emocjonalne, najczęściej strach lub oburzenie. Podniecony w ten sposób wyborca już nie myśli ani nie rozumuje: mając właściwe emocjonalne nastawienie, jest odporny na prawdę. W Polsce, tak jak w wielu państwach Unii, dominującą rolę w tworzeniu tych wypaczonych opowieści odgrywają media lewicowo--liberalne. Dokładnie tak się stało z wypowiedzią prezydenta Andrzeja Dudy na temat szczepionki na koronawirusa w Końskich.

Akurat to spotkanie śledziłem dokładnie, bo TVP Info zaprosiła mnie do jego komentowania. W pewnej chwili – jednocześnie patrzyłem na ekran telewizora i oglądałem opis debaty w Internecie – zauważyłem, że zaczął się pojawiać na czerwono tytuł, sugerujący, że prezydent jest przeciwnikiem szczepień. Wszystkich! Przez chwilę pomyślałem, że przespałem i przegapiłem tak istotną sprawę. Jak to, Andrzej Duda tuż przed drugą turą wyborów postanowił zapisać się do obozu radykalnych antyszczepionkowców? Dla kilku procent głosów porzucił kilkadziesiąt? Oczywiście szybko odszukałem dosłowny cytat. Nie, niczego nie przespałem.

Prezydent odpowiadał na pytanie o szczepionkę na koronawirusa. I w tym właśnie kontekście powiedział: „Jeżeli chodzi o szczepionkę, absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem państwu otwarcie: ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę […]. Miałem oczywiście różne szczepienia jako dziecko i później jako dorosły chłopak, ale na grypę się nigdy nie szczepiłem i nie chcę się szczepić. […] Uważam, że szczepienia na koronawirusa absolutnie nie powinny być obowiązkowe” – mówił prezydent. „Kto chce, jeżeli będzie szczepionka, niech się zaszczepi, ale kto nie chce – to jest jego osobista decyzja”. Stwierdził też, że lek lub szczepionka w pierwszej kolejności powinny być dostępne dla ludzi starszych. Andrzej Duda nie powiedział nic szokującego. Po prostu zachował się zgodnie z regułami zdrowego rozsądku. Tak jak on postępują miliony Polaków, w tym też ja: w ciągu kilku ostatnich lat, kiedy byłem chory na grypę, a zdarzyło się to chyba dwa razy, rozmawiałem na temat szczepionki przeciw grypie z różnymi lekarzami. Jedni doradzali, inni odradzali. I jedni, i drudzy wskazywali jednak, że takie szczepienie chroni doraźnie, ponieważ – jak wiadomo – wirus grypy mutuje i szczepionkę należałoby powtarzać.

Mówiąc o tym, że jest przeciwny obowiązkowemu szczepieniu na koronawirusa, Andrzej Duda stanął w obronie zdrowego rozsądku i wolności. Wprowadzenie powszechnego obowiązku szczepienia się na koronawirusa oznaczałoby daleko idącą ingerencję państwa w prawa obywatelskie. Co więcej, trudno powiedzieć, żeby zastosowanie takiego radykalnego środka było na pewno skuteczne. Prezydent przyznał też, że nie jest przeciwnikiem szczepień w ogóle, „miałem oczywiście różne szczepienia jako dziecko i później jako dorosły chłopak”, ale to zdanie dziwnym trafem mediom umknęło. Medialna nagonka ruszyła.

Piszę o tym, kiedy wybory mamy już za sobą. Jednak mechanizm tworzenia fałszywych doniesień z nami pozostał. W Polsce ma on ograniczony zasięg, bo w organizowanych przez liberałów i lewicę nagonkach nie uczestniczą media publiczne i niektóre prywatne, konserwatywne. Aż strach sobie wyobrazić, jak wyglądałaby debata w sytuacji, gdyby i one zostały opanowane przez liberalnych inżynierów dusz. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań