Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

LISTY

Drodzy Czytelnicy!

Przypominamy nasz adres e-mailowy: listy@dorzeczy.pl i zachęcamy do przesyłania korespondencji.

„Fiołkowe brednie”,

Krzysztof Masłoń, „DRz” 26/2020

Szanowny Panie,

[…]

Problem rzekomego rasizmu książki [„W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza] jest oczywiście sztuczny i niczym nieuzasadniony, wywołany – jak sądzę – chęcią zaistnienia w akcji protestacyjnej. Nasuwa mi się na myśl wspomnienie sceny, gdy Staś zastanawia się, co zrobić, gdy ujrzał dym w czasie choroby Nel. „Chłopiec przypomniał sobie jednak słowa młodego Murzyna, wówczas gdy ów udał się nocą szukać Saby i wróciwszy z nim, powiedział:

»Kali się bać, ale pójść«. I powtórzył sobie to samo: »Będę się bał, ale pójdę«”. Biały chłopiec stawia sobie za wzór postępowanie swojego czarnoskórego pomocnika – to interesujące rozumienie rasizmu. Pokazanie szlachetnego postępowania Kalego w opisanym przypadku, a także np. gdy ten postanawia towarzyszyć dzieciom w drodze do oceanu, nawet za cenę utraty władzy w plemieniu – to też pewnie rasizm. Staś bierze udział w walce dwu plemion nie po to, aby któreś z nich pognębić, ale by zaprowadzić – choćby chwilowy – pokój. Jeżeli to rasizm, to zapewne wszystkie misje pokojowe we współczesnych czasach, mające na celu zapobieżenie wzajemnym rzeziom (chociażby Tutsi i Hutu), należy potraktować jako przejaw odwiecznej wyższości białego człowieka i potępić w czambuł. Zamiast doszukiwać się nieistniejących błędów, lepiej byłoby, gdyby pani polonistka dokładnie przeanalizowała lekturę i zastanowiła się nad jej treścią.

Plemiona murzyńskie pokazane są oczywiście jako stojące na niskim poziomie cywilizacji w naszym rozumieniu. Na jakim miały być jednak poziomie, żyjąc w odosobnieniu od cywilizacji? Przecież ci ludzie nie wyjeżdżali wówczas na studia do Europy, nie mieli nawet najbardziej podstawowego dostępu do nauki, krótko mówiąc – żyli w nieświadomości świata. Sienkiewicz opisał ludy Afryki według ówczesnej znajomości przedmiotu, w ten sam zresztą sposób opisywano tubylców różnych kontynentów w całej ówczesnej, a nawet znacznie późniejszej literaturze podróżniczej (że wspomnę chociażby Alfreda Szklarskiego). Tak świat wtedy wyglądał. Ważne jest natomiast, jakie podejście do opisywanych tubylców prezentował dany autor. Sienkiewicz odnosił się do Murzynów z sympatią i ze współczuciem (niewolnictwo), nigdy z wyższością czy pogardą. Pani polonistka tego nie zauważyła.

Kolejna sprawa to jej ubolewanie nad – zbyt trudnym według niej – tłem historycznym, a konkretnie – powstaniem mahdystów. Swego czasu jednak wydano książkę dla piąto- czy szóstoklasistów w przystępny sposób opisującą ten problem, wyjaśniającą również przyczyny takiego, a nie innego stosunku Sienkiewicza do tego powstania. To „Śladami Stasia i Nel” Mariana Brandysa, twórcy tzw. reportażu historycznego, który także w tym przypadku pokazał świetną (na poziomie dzieci) pracę. W moim przekonaniu wystarczyłoby na lekcji 10 minut, aby korzystając z tej książeczki, pani polonistka w wystarczająco dokładny i przejrzysty sposób wyjaśniła dzieciom tło historyczne i sposób podejścia autora do tematu. […]

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

„Mickiewicz wciąż pisze”, Krzysztof Masłoń, „DRz” 26/2020

Szanowny Panie Redaktorze,

Pan Marek Skrzyński w liście do Redakcji w związku z moją książką o Mickiewiczu i recenzją Krzysztofa Masłonia (numer z 6–12 lipca), odnosząc się do intonacyjnego dysonansu w szóstym wersie Mickiewiczowskiego wiersza „Śmierć Pułkownika”, wyraża pogląd, iż była to pomyłka jeśli nie samego poety, to drukarza. Przedstawia nawet własną propozycję „poprawnej” („właściwej”) wersji tego tekstu. Otóż nie była to ani pomyłka, ani tym bardziej niedoróbka. Metodę dysonansu, rytmicznego zgrzytu, poluzowania (że zdaje nam się, jakby autor przemówił nagle prozą) Mickiewicz, by uniknąć monotonii i nieco ozdobić tekst, stosuje z premedytacją, często, na wielką skalę w „Panu Tadeuszu” i przeprowadzono nawet specjalne badania statystyczne dotyczące użycia tego chwytu w poemacie.

Nie spieszmy się z poprawianiem Mickiewicza.

Z wyrazami szacunku

Piotr Wierzbicki

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań