Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Drodzy Czytelnicy

Drodzy Czytelnicy!

Zachęcając gorąco do przesyłania listów, przypominamy, by korespondencję elektroniczną kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.

Jesteście do rzeczy

Witam całą redakcję!

Chciałbym serdecznie podziękować za wstępniak redaktora Lisickiego z numeru 27 i ogólnie za głosy rozsądku w temacie ruchu Black Lives Matter.

2 lipca 2020 r. oglądałem mecz piłki nożnej angielskiej Premier League. Przed rozpoczęciem gry rozstawieni na boisku piłkarze na gwizdek sędziego klękają. Jeden z czarnoskórych piłkarzy trzyma w górze zaciśniętą pięść. Wszyscy gracze mają na rękawach koszulek nalepkę z napisem: „Black Lives Matter”. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ktoś niezorientowany mógłby pomyśleć, że dochodzi do jakichś pogromów czarnoskórej społeczności, że strzela się do niej na ulicach lub inaczej, że Stany Zjednoczone, kraj słynący z wolności, pozbawiły ich wszystkich praw obywatelskich. Rozumiałbym jeszcze taką akcję, gdyby George Floyd został z premedytacją zakatowany na ulicy, tymczasem jego śmierć, od której wszystko się zaczęło, była wypadkiem, bo nie wierzę, że policjant, który go udusił, zrobił to umyślnie. Oczywiście okoliczności zbada sąd, ale wszystko to można by określić jako jakiś gigantyczny absurd.

Wracając zaś do władz ligi angielskiej, niestety angażują się one w tego rodzaju akcje, jak np. Rainbow Laces lub BLM, zamiast koncentrować się na aspektach czysto sportowych. Zwrócę jeszcze uwagę, że wszystko to dzieje się w czasie protestów mieszkańców Hongkongu, brutalnie tłumionych przez władze Chin, w wyniku których dwie osoby (o ile nie więcej) poniosły śmierć. Upomnienie się o ich prawa oznaczałoby przypomnienie, że Hongkong był, w sumie do niedawna, brytyjską kolonią, a jak wiemy, w dobie dzisiejszej poprawności politycznej jest to powód do wstydu (królowa Wiktoria pewnie przewraca się w grobie). Wszystko to razem wiele mówi o aktualnym stanie byłego Imperium Brytyjskiego.

Kończąc mój wywód, dodam, że nie wszyscy kibice angielscy są podatni na podawaną im nachalnie propagandę. Przed rozpoczęciem meczu nad stadionem drużyny z Burnley przeleciał samolot z napisem „WHITE LIVES MATTER”. Władze klubu odcięły się od tego „rasistowskiego wybryku” i zapowiedziały dożywotni zakaz stadionowy dla winowajców.

Gorąco pozdrawiam całą redakcję

Janusz Łakomski

PS Dziękuję za Waszą pracę. Jestem stałym czytelnikiem Waszego tygodnika, ponieważ hołdując konserwatywnym wartościom, nie wyrzekacie się myślenia i zdroworozsądkowego patrzenia na świat. Jesteście naprawdę DO RZECZY.

Repolonizacja

Szanowni Państwo,

[...] Ostatnie wybory prezydenckie mocno mnie zaskoczyły. Nie podejrzewałem, że aż tyle osób w Polsce zdecyduje się oddać swój głos na R. Trzaskowskiego.

[…]

Pytanie, skąd się to bierze? I tutaj moim zdaniem wkraczamy w interesujący temat. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie to codzienne wtłaczanie do głowy kłamstw, przeinaczeń, półprawd. Bez zdecydowanych kroków, mających na celu przerwanie tego procederu, Polska będzie wyglądała (moim zdaniem) za 3,5 roku nieciekawie. A nie mam pojęcia, jak to zrobić. Na ile „repolonizacja mediów” jest prawnie w Polsce (i UE) możliwa. […] Tuż po wyborach mówili o tym młody reporter TVP i minister Ziobro. Tylko żeby się na tej rozmowie nie skończyło. […]

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

Wyjaśnienie

W związku z niefortunnym skrótem redakcyjnym w felietonie Piotra

Gabryela („A teraz – karty na stół”, „DRz” nr 29/2020) pojawił się błąd. Rzeczony fragment powinien brzmieć następująco: „Po maratonie zainicjowanym przez rozpisane w sierpniu 2018 r. wybory samorządowe, po których przyszedł czas na wybory do europarlamentu (maj 2019 r.), potem do Sejmu i Senatu (jesień 2019 r.) i wreszcie wybory prezydenckie – w lipcu 2020 r., poprzedzone podwójną kampanią, a więc i odpowiednio większą liczbą obietnic”.

Za błąd przepraszamy

Redakcja

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań