Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Między cynizmem a obłudą

paweł lisicki

Kobiety muszą mieć prawo do decydowania o własnym szczęściu i życiu. Dlatego stajemy dziś po ich stronie. Po stronie cywilizacji szacunku do drugiego człowieka i wiary w niego. Cieszę się, że mogłem dziś o tym powiedzieć” – w taki sposób Borys Budka tłumaczył decyzję władz Platformy, która zamierza dążyć do liberalizacji ustawy aborcyjnej. Według największej partii opozycyjnej aborcja powinna być dostępna do 12. tygodnia ciąży. Żeby jej dokonać, potrzebne będą powołanie się kobiety na trudne warunki osobiste oraz konsultacja z lekarzem i psychologiem. Dodatkowo, uznały władze PO, należy przywrócić dotychczasowe przesłanki, zezwalające na dokonanie tego zabiegu, sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Komentarz Marcina Kierwińskiego: „Jesteśmy chadecką partią, tak. Szacunek do godności innego człowieka to postawa chrześcijańska”.

Nie wiem, co w tych głosach bardziej uderza: cynizm czy obłuda. Może najpierw sprawa najważniejsza, czyli istota sporu. W całej debacie nad aborcją najważniejsze jest jedno pytanie: Czy płód w łonie matki jest od chwili poczęcia człowiekiem? Jeśli tak, to przysługiwać powinna mu pełna obrona praw – tak jak każdej innej osobie ludzkiej. Nie ma tu zatem nic do rzeczy obrona godności kobiety czy szacunek dla niej – tych nikt nie podważa ani nikt nie neguje. Jednak wyrazem szacunku dla jednej osoby nie jest nigdy przyznanie jej prawa do zabijania innej, niewinnej.

Jedynym możliwym kontrargumentem w tej debacie byłoby stwierdzenie, że płód nie jest człowiekiem, lecz jedynie, konsekwentnie, zbiorem tkanek i komórek, rodzajem, powiedzmy, wrzodu lub narośli. Ci, którzy tak uważają, muszą jednak wyjaśnić, w jaki sposób z tego przypadkowego zbioru komórek powstaje obdarzony pełnią praw człowiek – tym bardziej że istnieje ścisła i całkowita tożsamość, co się tyczy kodu DNA i życia biologicznego, między tym rzekomo „niebędącym człowiekiem zbiorem” a dzieckiem, które wychodzi na świat z łona matki dziewięć miesięcy po poczęciu. A więc w którym momencie zbiór komórek staje się osobą? Każda cezura – 12 tygodni, 16 tygodni, 8 tygodni, 24 tygodnie – może mieć wyłącznie charakter arbitralny. Jak widać, w tej argumentacji w ogóle nie trzeba się odwoływać do religii – jest ona oparta na rozumie i przekonaniu o istnieniu prawa natury.

Inaczej, gdyby przyjąć stanowisko aborcjonistów i myśleć konsekwentnie, należałoby uznać, że również już narodzone dziecko nie może być podmiotem praw i obowiązków. Godność, rozumiana jako coś wewnętrznego i nieusuwalnego, przynależącego osobie ludzkiej jako takiej, w ich myśleniu się nie mieści. Przyznanie komuś godności byłoby arbitralną decyzją państwa, efektem umowy społecznej, a nie odpowiedzią na wiążący człowieka stan rzeczy. Gdyby jednak tak było, godność stałaby się czymś płynnym. W efekcie okazuje się, że prawo zabezpieczałoby interesy najsilniejszych – zdrowych, świadomych, tych mogących decydować w imieniu innych, którym tego prawa odmówiono, czyli właśnie dzieci w łonie matki albo, kolejna konsekwencja, ludzi ciężko, nieuleczalnie chorych.

Raz uruchomiony system działa z bezwzględną koniecznością, odbierając stopniowo ochronę kolejnym grupom obywateli – dokładnie tak dzieje się w niektórych państwach Zachodu. Coraz częściej mówi się w nich o aborcji do dziewiątego miesiąca ciąży, coraz szerzej przyznaje się prawo dokonywania eutanazji. Tak zwane prawo do aborcji i do eutanazji to dwie strony tej samej monety: odrzucenia bezwzględnych norm chroniących niewinne ludzkie życie. Decyzja liderów Platformy oznacza zatem, w tym sensie, prawdziwy przełom cywilizacyjny i jest, używając języka Jana Pawła II, opowiedzeniem się za cywilizacją śmierci.

Czy politycznie będzie ona skuteczna? Czy, innymi słowy, uda się przekonać do zagłosowania na PO większość Polaków? Trudno powiedzieć. Może być tak, że politycy opozycji na tym zyskają. Może jednak zdarzyć się inaczej: są przecież zakładnikiem lewicowych radykałów, dla których jakiekolwiek ograniczenie rzekomego „prawa” kobiet jest czymś nieznośnym.

Dużo zależy, rzecz jasna, od postępowania PiS i szerzej prawicy. Do tej pory można odnieść wrażenie, że politycy PiS zachowują się, jakby bali się sami wyroku TK, i zamiast bronić jego słuszności – a w tej sprawie rację mieliby po swojej stronie – oddali pole przeciwnikom. Czy radykalny zwrot PO obudzi PiS? Jeśli prawica nie ulegnie szantażowi i nie da sobie narzucić języka lewicy, jeśli odważnie będzie nazywać zabójstwo zabójstwem, a nie prawem do wolności – tak jak to się stało w przypadku PO – to platformerski zwrot może się okazać punktem krytycznym: momentem, który pozwoli odzyskać polityczną inicjatywę. Na szczęście w Polsce zwolennicy zabijania niewinnych wciąż są w mniejszości. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań