Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

LISTY

Drodzy Czytelnicy!

Czekamy na Wasze komentarze i opinie. Korespondencję elektroniczną do redakcji prosimy kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.

Rozbój w biały dzień

Szanowna Redakcjo!

[...] Kiedy jako młode małżeństwo nabyliśmy w 2005 r. mieszkanie w małym, przedwojennym domku na warszawskim Grochowie, płaciliśmy ok. 54 zł miesięcznie za wywóz śmieci raz w tygodniu (pojemnik 110 litrów). Kiedy trzy lata później zrobiliśmy generalny remont i na ten czas zawiesiliśmy umowę z MPO, ponowne jej zawarcie po trzech miesiącach było już na nowych zasadach: sortowane będą tańsze, niesortowane droższe. Wybraliśmy sortowanie: czyli zmieszane raz w tygodniu i „sortowane suche” raz na dwa tygodnie za 51,36 zł/mc. Sortowane suche obejmowały wszystkie w miarę suche i dające się ponownie zużyć materiały wtórne (szkło, plastik, karton, metal), a firma podstawiła nowy duży kosz 240 l. I tak to działało bardzo dobrze z niewielkimi podwyżkami (do kwoty 58,32 w roku 2011) aż do rewolucji z roku 2013. Wtedy to nagle wywleczono temat kosztów wywozu odpadów jako „wabik wyborczy” – że teraz jak gmina się tym zajmie, a nie „prywaciarze” – tfu! – prywatne firmy, to na pewno będzie taniej, bo to nie może być tak drogo. Nam, jako rodzinie, koszt ok. 12–15 zł za pojemnik wydawał się całkiem racjonalny i ekonomicznie uzasadniony, więc z całkowitym zaskoczeniem i nieufnością przyjęliśmy rewelację w postaci obniżki kosztu wywozu śmieci na 10 zł (lipiec i sierpień 2013 r.). Tak absurdalnie niska kwota ustalona przez gminę, która „przejęła” na siebie organizację odbioru odpadów, okazała się już we wrześniu za niska i podniesiono ją do 37 zł. Potem przed kolejnymi wyborami samorządowymi obniżono ją w roku 2018 do 30 zł. […]

Kolejna bomba wybuchła w kwietniu 2020 r., kiedy zmiana stawek na 96 zł od mieszkania – czyli podwyżka ponad trzykrotna – powiązana została z absurdalnym wymogiem rozliczania się wspólnie z obcymi ludźmi (budynek jest dwulokalowy, ale nie jest jednorodzinny, odrębne księgi, zupełnie obcy ludzie). Okazało się, że formularze są tak skonstruowane, iż nie przewidują budynków takich jak nasz: ma płacić jeden ze współwłaścicieli (188 zł za oba lokale w budynku) i mieszkańcy mają rozliczać się prywatnie między sobą. I znów: Dlaczego ustawa wkracza w prywatne relacje sąsiedzkie? Dlaczego ja mam wchodzić w jakieś zależności finansowe z obcymi ludźmi?

Kolejny koszmar, czyli obecna ustawa i nowa stawka na podstawie zużycia wody – wspólny licznik główny, brak możliwości rozdzielenia instalacji i rozliczanie proporcjonalne do liczby osób zamieszkujących lokale: w naszym przypadku wychodzi 220 zł/mc […]. Jest to podwyżka ponad stuprocentowa i niczym nieuzasadniona. Skąd wzięto absurdalnie wysoką stawkę 12,73 zł za metr sześcienny zużytej wody?

[…] Czy nie wystarczyło zobligować wszystkich do zawarcia umowy na odbiór śmieci z wybraną firmą, a ta firma rozliczy się z gminą i zda sprawę z realizacji zadania, jakim byłby obowiązek świadczenia takiej usługi? Przecież te firmy obracały materiałami wtórnymi i w ich interesie było takie kształtowanie kosztów, żeby to było opłacalne. I było. Nawet inwestowały w nowe instalacje do sortowania i spalarnie. Dlaczego rozwalono ten rozwijający się nieźle sektor gospodarki odpadami?

Teraz, kiedy przejęły kontrolę nad tym gminy, nikomu nie zależy na obniżaniu kosztów (czyli odzyskiwaniu pieniędzy ze sprzedaży materiałów wtórnych), bo przecież gmina nie będzie się zajmować handlem. Urzędnik ma sprzedawać śmieci i zarabiać dla gminy? A fe! Urzędnik przerzuci podatek na ludzi i tyle. Gospodarka socjalistyczna w pełnej krasie. Albo gruby przekręt. [...]

Mieszkanka Warszawy

Wyjaśnienie

W tekście „Pandemia nie powstrzymała polskich spółek” („DRz” 13/2021) popełniliśmy błąd. Zdanie, w które wkradła się pomyłka, powinno brzmieć: „Warto podkreślić, że w styczniu 2002 r. stopa bezrobocia w Polsce wynosiła niemal 20 proc. i była jedną z najwyższych w Europie”.

Redakcja

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań