Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Drodzy Czytelnicy!

Dziękujemy za Wasze listy i e-maile. Przypominamy, aby korespondencję elektroniczną kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.

„Nowe szaty aborcji”, Rafał A. Ziemkiewicz, „DRz” 23/2021

Dziękuję za uczciwy i rzeczowy artykuł Pana Rafała A. Ziemkiewicza nt. aborcji, opublikowany w najnowszym numerze tygodnika. Za nieemocjonalny styl pisania na tak ważny społecznie temat oraz zgodną z prawdą treść artykułu – bardzo dziękuję.

Z poważaniem i uznaniem

Katarzyna Waszkiewicz

„Człowiek człowiekowi rottweilerem”, Małgorzata Wołczyk, „DRz” 24/2021

W 24. numerze tygodnika w felietonie pani Małgorzaty Wołczyk pojawił się dość często spotykany błąd językowy, tzn. pani redaktor pisze o człowieku jako rasie – tak wynika z kontekstu, bo wątpię, by „moja rasa” dotyczyła rasy białej. Prawidłowo powinno być „gatunek”, bo człowiek jest gatunkiem dzielącym się na rasę białą, żółtą itd. Co może być odebrane, że to rasa biała morduje na skalę przemysłową, bo sądząc po zdjęciu pani redaktor, należy chyba do rasy białej… Chyba że nordyckiej, wtedy rozumiem kontekst…

Pozdrawiam

Piotr Chlewinski

Od autorki

Dziękuję Panu za zwrócenie uwagi. Oczywiście człowiek jako „gatunek” ma wiele na sumieniu, a nie tylko człowiek rasy białej. I to właśnie podkreślałam, pisząc o okrucieństwie ludów prekolumbijskich. Obiecuję, że na drugi raz, rozmawiając z psem o ludzkim okrucieństwie, użyję terminów bardziej precyzyjnych. Serdecznie pozdrawiam!

Małgorzata Wołczyk

Turów. Natychmiast?

Czy kluczem do rozwiązania kwestii Turowa nie jest przypadkiem interpretacja słowa „natychmiast”? Natychmiast to pani sędzia Rosario Silva de Lapuerta może się podrapać za uchem. Ale na przykład swojego laptopa już tak beztrosko nie wyłączy – najpierw pozamyka otwarte programy i aplikacje, dopiero kliknie „zamknij”. A przypuśćmy, że pędzi swoim porsche szosą z prędkością 120 km/h. Jak się zachowa na sygnał: „Zatrzymaj się natychmiast!”? Z pewnością najpierw rozejrzy się za miejscem, gdzie będzie mogła bezpiecznie stanąć. Potem upewni się, że jej manewr nie zagrozi innym uczestnikom ruchu. Zapewne zacznie sygnalizować zamiar zatrzymania się. I dopiero wtedy będzie naciskać hamulec i powoli zjeżdżać na pobocze. Podobna procedura musi być zachowana przy ewentualnym zatrzymaniu turoszowskiej kopalni i elektrowni, tylko w czasie zwielokrotnionym skalą obiektów i problemów (także środowiskowych). Oceniam, że mogłoby to zająć 15–20 lat, a wtedy kopalnia zapewne zbliżałaby się do kresu swoich dni. W każdym razie słowo „natychmiast” powinno zostać zinterpretowane przez poważnych ekspertów.

Adam Zubek,

Warszawa

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań