Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Niepoprawnie

Jak długo jeszcze…

BRONISŁAW WILDSTEIN

Właściwie nie ma wątpliwości. Malezyjski samolot zestrzelili Rosjanie. Nie wiadomo tylko, czy działający na Ukrainie, czy z terenu Rosji. Wszystko wskazuje na to, że ci pierwsi. Kilka podsłuchanych rozmów, w których żołnierze rosyjscy opowiadają o pomyłkowym strąceniu cywilnej maszyny, i tweet innego, chwalącego się w Internecie trafieniem ukraińskiego samolotu – informacja została zdjęta po ujawnieniu, kogo dosięgnęła rakieta – wystarczą za dowody. Dodatkowo można wskazywać okoliczności potwierdzające winę Rosji: od tygodnia rosyjscy terroryści zaczęli niszczyć ukraińskie samoloty, strzelali w te, które nadlatywały z Zachodu. Niezależnie od tego, skąd wystrzelono rakietę, wina rosyjska pozostaje taka sama. To władze moskiewskie wysyłały swoje doborowe oddziały, aby prowadziły wojnę na terenie Ukrainy i próbowały oderwać od niej wschodnie prowincje. To rząd Putina uzbroił je w najnowocześniejszą posiadaną przez siebie broń, m.in. rakiety Buk, które wymagają świetnie wykwalifikowanych fachowców przygotowanych do niszczenia samolotów, tylko że zamiast ukraińskiego tym razem trafili oni w malezyjski. Wydawało się, że ta tragedia zmieni postawy obywateli Zachodu i ich politycznych przedstawicieli. Jednak gdy po zamachu oglądałem zachodnie telewizje, przecierałem oczy ze zdumienia. Dowiadywałem się, że sprawcami mogli być w tym samym stopniu Ukraińcy co Rosjanie. Chyba w Deutsche Welle skonfrontowany zostałem z perełką logiki. Ekspert tłumaczył, że akt taki ze strony Rosjan byłby samobójczy, a ponieważ Putin nie jest samobójcą, należy uwolnić go od podejrzeń. Przypominały się wywody, dlaczego niemożliwy był zamach w Smoleńsku. Niestety, oczekiwać można, że Europa zachowywać się będzie tak jak dotąd, tylko bardziej. Śledztwo będzie się ślimaczyło, nieufność do Putina będzie rosła, co oznacza nieco większe i wybiórcze sankcje, nie takie jednak, aby wstrząsnęły gospodarką Rosji. A działania takie są możliwe. Nie trzeba wojny. Wystarczy dozbroić Ukrainę i zastosować realne sankcje wobec Moskwy, a Putin musiałby się wycofać. Europa nie zdobędzie się jednak na to. A Stany Zjednoczone zarządzane przez najgorszego prezydenta upodabniają się do niej w tempie zastraszającym. Oczywiście nawet pod wodzą Baracka Obamy zachowują się bardziej zdecydowanie niż Europa, ale to ciągle jeszcze mało, aby zatrzymać sprawdzającego granice cierpliwości Zachodu Putina. Czy dziś Ameryka powie „dość”, czy zatrzyma dla siebie zdjęcia z satelitów stanowiące kolejne dowody i zacznie dyplomatyczną grę z włodarzem Kremla, czym wzbudzi pewnie jego wesołość?

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań