Listy
Drodzy Czytelnicy,
Tym razem jeden temat – Polskie Nagrania. Zainteresowanych innymi dyskusjami zapraszamy na naszą stronę www.dorzeczy.pl i na Facebook, gdzie spory trwają non stop.
Wyprzedaż w bantustanie
Do Szanownego Pana Jana Pospieszalskiego, Podziwiam Pana działalność i jestem całym sercem po Pana stronie, więc tym bardziej było mi przykro, kiedy natknąłem się na poważną nierzetelność dziennikarską w Pańskim felietonie o Polskich Nagraniach („Do Rzeczy” 7/2015). W tekście zawierającym dobry, choć bardzo skrótowy opis okoliczności, w jakich upadają Polskie Nagrania, znalazła się wzmianka o bandzie nieudaczników (lub dywersantów), która doprowadziła do ruiny państwową firmę. Byłem prezesem Polskich Nagrań w latach 2009–2013 i bardzo chciałbym wiedzieć, kogo Pan miał na myśli. Ja sam mogę odpowiedzialnie stwierdzić, że jedyną przyczyną upadłości firmy były roszczenia spadkobierców Anny German, które od
10 tys. zł urosły w toku absurdalnego procesu sądowego do 2 mln zł. W takim stanie rzeczy objąłem stanowisko prezesa i przez cztery lata obok dbania o bieżącą kondycję firmy (całkiem niezłą!) walczyłem o jakąkolwiek pomoc w rozwiązaniu problemu owego zupełnie nonsensownego zadłużenia. Firma osiągająca obrót roczny około 3 mln zł jednorazowo takiej kwoty w żaden sposób nie mogła spłacić. Bezwzględny pełnomocnik powodów nie poszedł na najmniejsze nawet ustępstwo. No i mamy label Polskie Nagrania w Warnerze. A ja liczę na rzetelne wyjaśnienie przez Pana sprawy owej bandy.
Mimo wszystko z poważaniem Mieczysław Kominek
Szanowny Panie,
ako przyczynę upadku Polskich Nagrań Jwskazuje Pan działania pełnomocników spadkobierców Anny German. Nie zgadzam się z Panem. Nie tylko ta sprawa doprowadziła Polskie Nagrania do bankructwa. Niestety, Waszemu kierownictwu nie udało się przygotować umowy wolnej od wad prawnych, a potem nie udało się polubownie załatwić
sprawy. Jednak to był gwóźdź do trumny. Firma była od początku źle zarządzana. Kolejnym dyrektorom (w tym przez kilka lat także Panu) nie udało się z zyskiem dysponować posiadanymi aktywami. W tym czasie inni wydawcy, kupując od was licencje, odnosili komercyjny sukces. W tekście użyłem mocnych określeń, ponieważ tak jak Pan uważam, że sprzedaż Polskich Nagrań, biorąc pod uwagę interes narodowy (jakkolwiek go rozumiemy), jest skandalem.
Z poważaniem Jan Pospieszalski