Do redakcji
Drodzy Czytelnicy,
Dzisiaj dwa teksty poświęcone artykułom zamieszczonym w numerze świątecznym. Jeszcze raz dziękujemy za wszystkie życzenia i zapraszamy na naszą stronę internetową: www.dorzeczy.pl.
Lwowskie ostańce
List do pani redaktor Agnieszki Rybak.
Serdecznie dziękuję Pani za artykuł „Lwowskie ostańce”, który ukazał się w świątecznym numerze pisma „Do Rzeczy”. Tak się składa, że wiele Pań, o których Pani Redaktor pisze, znam lub znałam osobiście (chodzi o Panie Czesławę Lemiszkę, Jadwigę Zappe, które jeszcze, dzięki Bogu, żyją) oraz o śp. Panie Janinę Sosabowską, Marię Skierską oraz zmarłą niedawno Janinę Zamojską, które w drugiej połowie lat 90. należały do społecznego kolegium redakcyjnego „Gazety Lwowskiej”. We wspomnianej gazecie byłam dziennikarzem, potem – redaktorem naczelnym. Wyjechałam ze Lwowa w czerwcu 2007 r. Wiele wiadomości w Pani artykule mnie poruszyło, ponieważ byłam związana ze środowiskiem polskim, sama Polką nie będąc. Zaraziłam się „polskością” – ukończyłam we Lwowie najpierw szkołę nr 24 im. Marii Konopnickiej (maturę zdawałam w tym samym budynku, tyle że „patronka” była inna – Wanda Wasilewska (!). Potem wyjechałam na studia na filologii polskiej KUL. Wróciłam do Lwowa i pracowałam w dziennikarstwie, poznając wielu Wspaniałych Ludzi, o których można napisać niejedną książkę. We Lwowie żyje jeszcze Pani
Maria Miller-Iwanowa, wieloletnia polonistka w szkole nr 10 im. św. Marii Magdaleny. W obu wspomnianych szkołach są nauczyciele, wywodzący się z polskich rodzin. W kilku przedszkolach ukraińskich działają polskie grupy. Są we Lwowie polskie chóry, zespoły taneczne, działają Radio Lwów i „Kurier Galicyjski”. Piszę o tym, ponieważ konkluzja Pani artykułu jest bardzo smutna – jak gdyby polskość we Lwowie całkowicie umarła, a to nieprawda :)
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam serdecznie Irena Kulesza
Wyjaśnienie
W odpowiedzi na wątpliwości zgłoszone w liście przesłanym przez portal Wszystkoconajwazniejsze.pl, chciałbym wyjaśnić, że przy pisaniu tekstu „Ku chwale ojczyzny” („Do Rzeczy” 52/2015) korzystałem z wielu materiałów: książek, haseł w „Encyklopedii Solidarności”, komunikatów BZ WBK i kancelarii premiera, depesz PAP oraz wielu wywiadów i artykułów prasowych, a także przeprowadzonych przeze mnie rozmów.
Wymienienie wszystkich źródeł byłoby niemożliwe, biorąc pod uwagę skrótowość tygodnikowej formy, praktykę dziennikarską oraz przywoływanie anegdot i zdarzeń z życia tej niezwykłej rodziny w różnych miejscach. Oby fascynacja Morawieckimi, którą dzielę z autorkami reportażu opublikowanego na portalu Wszystkoconajważniejsze.pl – Marią Wanke-Jerie i Małgorzatą Wanke-Jakubowską – owocowała kolejnymi dobrymi tekstami. Ku chwale ojczyzny!
Z poważaniem Jakub Kowalski