Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

W RZECZY SAMEJ

Pokusa niekonserwatywnej prawicowości 

Paweł Lisicki

Czy prawica może przestać być konserwatywna? Takie pytanie na pierwszy rzut oka wydaje się nieco niedorzeczne. W polskich warunkach takie zwierzę, można byłoby sparafrazować, nie istnieje. Czy jednak zawsze tak musi być? Coraz częściej można przeczytać opinie różnych specjalistów, którzy uważają, że receptą na zwycięstwo w 2019 r. powinno być przesunięcie PiS ku centrum. Zakończenie ideologicznych wojen, unikanie starć z Unią – to wszystko ma przynieść oczekiwaną drugą kadencję. Z tego też powodu rząd postanowił wycofać się ze starcia z Komisją Europejską w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym. Podobnie nic nie wskazuje na to, żeby PiS obecnie zamierzał doprowadzić do zaostrzenia prawa aborcyjnego bądź wypowiedzieć genderową konwencję stambulską. Przeciwnie. Premier raz po raz opowiada, jak bardzo kocha Europę, a kolejni posłowie PiS starają się za wszelką cenę pokazać, że nie zamierzają wdawać się w kulturowe wojny. Nadszedł czas spokoju, budowy, innowacji i wzrostu.

Zwolennicy takiego podejścia wskazują na badania opinii publicznej i na nastroje wyborców. Wynika z nich, że Polska powoli, ale nieustannie liberalizuje się obyczajowo i światopoglądowo. Co więcej, druga tura wyborów samorządowych pokazała, jak niebezpieczne może być odwołanie się przez opozycję do strachu przed wyjściem z UE. Cóż, ta strategia ma zapewne liczne zalety. Jednak ma też kilka poważnych wad.

Pierwszą i najbardziej oczywistą jest kwestia tożsamości. Prawica wygrała wybory, bo zręcznie połączyła dwa główne społeczne oczekiwania. Po pierwsze chodziło o ukaranie rządzącej Platformy, ale po drugie o spełnienie czegoś, co można by nazwać zbiorem postulatów godnościowych. PiS obiecał, że będzie lepiej chronił wizerunek Polski, że nie będzie ulegał obcym naciskom, że bezwzględnie będzie walczył o polskie interesy w Unii. Podobnie obiecał środowiskom konserwatywnym, że będzie walczył przeciw rewolucji gender i zapewni lepszą ochronę życia poczętego. Dzisiaj te godnościowe postulaty wydają się tracić na znaczeniu. Czy skutkiem zmiany retoryki może być demobilizacja części własnego elektoratu? To prawdopodobne.

Zwolennicy zmiany kursu na bardziej spokojny sądzą, że PiS do zwycięstwa w wyborach wystarczą głosy ludzi zadowolonych ze wzrostu poziomu życia i czerpiących korzyści z programu „500+” oraz innych. Być może. A być może nie: elektorat socjalny jest najbardziej kapryśny i najmniej zmobilizowany. Raz zdobyte dobra szybko uważa za własne i za coś należnego. Dlatego wyjątkowo łatwo ulega rozproszeniu.

Viktor Orbán wygrał niedawno trzeci raz z rzędu wybory i, co więcej, zdobył znowu większość konstytucyjną. Według różnych badań opinii publicznej jego partia cieszy się poparciem ok. 54 proc. wyborców – to nieporównywalnie więcej, niż kiedykolwiek zdołał zdobyć PiS. Najważniejszym źródłem sukcesu jest z pewnością właściwe rozpoznanie głównego przeciwnika właśnie po stronie kulturowej. To właśnie śmiałe wybranie na pole walki sprawy imigracji i polityki imigracyjnej oraz silna retoryka suwerennościowa dały Orbánowi tak przekonujące zwycięstwo. Starcie z George’em Sorosem i jego liberalną wizją świata zmobilizowało wokół Orbána Węgrów, a ataki Unii tylko wzmocniły poparcie większości narodu. Polska to nie Węgry i nie można wprost przenosić różnych rozwiązań. Jednak jeśli chodzi o technikę sprawowania i zachowania władzy, to wiele można się od Orbána nauczyć. Jedno nie ulega wątpliwości: współczesna polityka to często wojna prowadzona środkami pokojowymi. Kto przed nią ucieka, ten prędzej czy później przegrywa. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań