Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Długa droga przed nami

Paweł Lisicki

Twierdzenie, że rewolucja zżera własne dzieci, nie jest niczym odkrywczym. Wiedzą to wszyscy, którzy badali rozwój wypadków we Francji pod koniec XVIII w. Nie zdziwiła mnie zatem szczególnie awantura o Radio Nowy Świat, które właśnie straciło prezesa. Największą przewiną Piotra Jedlińskiego było to, że uznał, iż skoro aktywista Michał Sz. zwany przez siebie samego „Margot” jest obiektywnie i zgodnie z faktami mężczyzną, to należy o tym w taki właśnie sposób słuchaczy informować. Biedak nie zrozumiał, że rewolucja poszła już krok dalej. Nie wystarczy psioczyć na PiS i ogłaszać końca demokracji. Nie wystarczy mówić o wyzwoleniu spod politycznej (rzekomej) opresji. Nie, ten okres mamy za sobą. Teraz trzeba głosić, że prawdziwa emancypacja polega na tym, iż każdy sam określa, kim jest, jaką ma płeć, a społeczeństwo ma obowiązek to samookreślenie, jakiekolwiek by ono było, uznać. Kto tego nie robi, ten dyskryminuje. Prawdziwa rewolucja ma na celu nie przewrót polityczny, ale totalny: negację natury, biologii i rzeczywistości.

Ledwo zatem zarządzane przez pana Jedlińskiego radio użyło określenia wskazującego na to, że osobnik ganiający z nożem po ulicach i określający siebie jako „Margot” to po prostu mężczyzna, na stację rzuciła się zgraja trolli i pobudzonych ideologicznie szaleńców, która uznała, że mówiąc prawdę, wyrządza się owemu „Margot” straszną krzywdę. Pewnie. Skoro „Margot” chce nazywać się kobietą, to trzeba to uznać. Pan Jedliński próbował jeszcze nieśmiało się bronić. Mówił, że przecież skoro broni się wolności, to on ma też prawo do swojego zdania i uznania, że „Margot” to pan, a nie pani. Bo przecież jest jeszcze coś takiego jak prawo i zdrowy rozum. Obrona pokazała, że były już prezes nic nie rozumie z dynamiki tęczowej rewolucji. W żargonie ekstremistów wolność nie polega na tym, że każdy może wypowiedzieć swoją opinię, ale na tym, że każdy musi wypowiedzieć taką opinię, jaką oni uznają za słuszną. A słuszne jest to, co postępowe. Postępowe zaś to, co zrywa z normą. Jedyną miarą ma być wola kreującej siebie jednostki. Nie każdej jednostki, ale takiej, która się stwarza, która sama określa siebie, która odrzuca to, co obiektywne i naturalne. Choroba i anomalia mają być wyniesione na piedestał.

Oczywiście ta rewolucyjna zasada nie ma ograniczeń i musi prowadzić do kolejnych przekroczeń. Przed polskimi aktywistami jeszcze długa droga. Całkiem niedawno przeczytałem informację o Brytyjczyku, który ogłosił, że... czuje się psem. W związku z tym Kaz James zachowuje się jak zwierzę. I domaga się od innych, by tak właśnie go nazywali i określali. 37-letni mężczyzna wykorzystuje specjalnie przygotowane kostiumy oraz zachowuje się jak pies: je z miski, szczeka na innych ludzi oraz nosi w zębach przedmioty. Kaz James nie jest jedyny – napisał książkę „How to train a human pup” („Jak wytresować ludzkie szczenię”), która ma całkiem sporo czytelników.

Brytyjczyk uważa, że już w dzieciństwie zaczął czuć się jak pies, ale ludzki system wychowania tłumił jego prawdziwe skłonności. Według niego dopiero, kiedy stał się dorosły i sam zaczął decydować o własnym życiu, postanowił odkryć swoją prawdziwą tożsamość. – Po raz pierwszy usłyszałem termin „bycia szczenięciem” od „szczeniaka”, którego poznałem on-line. Następnie poznałem inne „szczenięta” i nauczyłem się zupełnie nowego języka – stwierdził. Nie on jeden – liczba Brytyjczyków, którzy uważają siebie za psy, rośnie. Jak łatwo przewidzieć, uważają oni, że nazywanie ich ludźmi, a nie psami, narusza ich podstawowe prawo do niedyskryminacji. Chociaż w tym momencie pojawiają się problem i sprzeczność: Czy określenie człowieka człowiekiem, a nie psem, jeśli ten człowiek czuje się psem, stanowi przypadek naruszenia praw człowieka czy psa?

Ale takie dylematy są dopiero przed nami. Na razie polscy radykałowie chcą prawa do swobodnego samookreślenia płci. Walka o samookreślenie gatunkowe przyjdzie później. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań