Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

w rzeczy samej

Chryja bardzo radosna

paweł lisicki

Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata” – te słowa Ludwiga Wittgensteina, w odpowiedni sposób przerobione i zniekształcone, dobrze opisują mechanizm działania współczesnych (i nie tylko) radykałów. Bo jeśli granice języka wyznaczają granice świata, to…wystarczy zmienić język, żeby zmianie uległ świat. Jeśli świat to ogół wartości i odziedziczonych tradycji, to pierwszym warunkiem jego zniszczenia i przebudowy będzie zmiana języka i sensu gestów. To, co było wartością, ma być antywartością; to, co było antywartością, ma się stać wartością. Co to znaczy „ma się stać”? Wystarczy gest i słowo w przestrzeni publicznej. Publiczne poniżenie jest skuteczną metodą zmiany świadomości. Na ile działającą, to zależy tylko od jednego: czy dla gestu i słowa uda się zbudować wystarczające wsparcie medialne. Jeśli to jest zapewnione, to rewolucja może się posuwać bez oporów.

To, że nie opisuję tu jedynie zawiłej teorii rewolucyjnej, doskonale pokazuje historia z protestami pod siedzibą Radia Maryja. Najpierw przeczytałem na kilku największych portalach internetowych (wyborcza.pl, gazeta.pl, onet.pl., fakt.pl, natemat.pl) informację o tym, że na początku maja grupa feministek zamierza zorganizować w dniu urodzin ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka „orgię satanistyczną”. Trudno zresztą to nazwać „informacją”. Od samego początku wszystkie te media wystąpiły w roli propagatorów i organizatorów wydarzenia. Proszę bardzo, oto relacja z natemat.pl: „Pod siedzibą Radia Maryja w Toruniu znów odbędzie się radosna pikieta z okazji urodzin Tadeusza Rydzyka. Chryja ma rozpocząć się w tym roku 2 maja w samo południe, a jej hasłem przewodnim będą »orgie satanistyczne«. Skąd pomysł na taki motyw?”. Równie dobrze takim językiem można by opisać rewię mody, występ gwiazdy czy koncert rockowy. Ot, „orgia satanistyczna” traktowana jest jako po prostu taka sobie ciekawostka, taki sobie „radosny” wybryk. Podobnie „radosna” jest ilustracja – pochodząca z 2019 r. fotografia dwóch pań w różowych strojach króliczka, niosących otoczony girlandami portret o. Rydzyka. Rozwinięcie informacji jest także radosne: „Stamtąd planowany jest przemarsz pod radiostację. Według zapowiedzi na manifestacji pojawią się osoby przebrane m.in. za Tadeusza Rydzyka, Danutę Holecką, Krystynę Pawłowicz czy też aktywistkę antyaborcyjną Kaję Godek”.

Równie entuzjastycznie i pogodnie pomysł opisuje Onet. Tytuł: „Będzie »orgia satanistyczna«. Chryja wróci pod Radio Maryja”. I na początek słowo organizatorki: „Skoro ojciec Rydzyk chciał orgii satanistycznej, to będzie ją miał”. Oczywiście swojego zaangażowania nie kryje też gazeta.pl: „Toruńska Brygada Feministyczna i Manifa Toruńska zapowiadają »Chryję pod Radiem Maryja«. Wydarzenie związane jest z urodzinami ojca Tadeusza Rydzyka. Jedną z atrakcji ma być »orgia satanistyczna«”. 

Takich cytatów mógłbym znaleźć znacznie więcej. Ale te wystarczą. Pokazują doskonale, w jaki sposób wielkie media uczestniczą w projekcie zrewoltowania polskiej świadomości. To dzięki ich zaangażowaniu radykałowie mogą spokojnie przekraczać kolejne granice. „Orgia satanistyczna” – ależ to śmieszne i fajne, i cool. „Orgia satanistyczna” – to jest zabawa, którą organizują fajne kobiety, które nie lubią niefajnego księdza. A fajni dziennikarze jedynie fajnie o tym informują – radośnie i pogodnie. To, co powinno budzić opór i odrzucenie – manifestacje pogardy i szyderstwa wobec katolików – staje się niewinnymi igraszkami, a sprzeciw wobec nich okazuje się nadwrażliwością i znamionuje osoby zamknięte. Agresorzy – ci, którzy będą się naigrawać i szydzić – są przedstawieni z sympatią i życzliwością; jeśli ktoś będzie się im przeciwstawiał, to okaże się brutalny i tępy. Odwracamy sens słow. Ojciec dyrektor myślał, że jeśli działania aborcjonistek nazwie „orgią satanistyczną”, to wyrazi ich potępienie. Hola, hola! Dzięki wsparciu wielkich portali odwrócimy znaczenie i z potępienia zrobimy jaja.

Tak działa ten mechanizm. Wystarczy nawet nieliczna grupka (może kilkadziesiąt, może kilkaset osób) i dzięki wsparciu medialnemu to, co było wybrykiem, przeradza się w zdarzenie publiczne i zmienia mentalność: skoro można publicznie drwić sobie z tego, co dla katolików jest antywartością – z orgii satanistycznej – to obala się świat, który stoi za podziałem na dobro i satanizm. Satanizm – jakież to sympatyczne.

Mógłbym sobie oczywiście wyobrazić przeciwne akcje drugiej, powiedzmy prawicowej strony. Mechanizm jest prosty – trzeba znaleźć symbol i wartość, która jest dla „lewicowców” i „liberałów” ważna (nawet mam kilka w głowie), i następnie publicznie ją – najlepiej na oczach dziennikarzy i aktywistów danego medium, przed siedzibą ich redakcji – poniżyć. Ale poniżyć „radośnie”, „pogodnie” i „neutralnie” (dobrą nazwę też można znaleźć). Tylko, myślę sobie, do takiej akcji potrzebna byłaby odpowiednia liczba ludzi bez skrupułów i wstydu – a tych obrońcom tradycji wcale nie jest łatwo znaleźć. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań