Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Zasady ateistycznej kultury

PAWEŁ LISICKI

Idee, jak wiadomo, mają swoje konsekwencje. Nie zdziwiło mnie zatem, że kilka dni temu Richard Dawkins, znany pisarz, filozof, niegdyś wykładowca Oxfordu, a obecnie osobisty i zadeklarowany wróg Pana Boga oraz wszelkich religii, ogłosił na Twitterze, że należy usuwać płody z zespołem Downa. Słynny profesor stwierdził, że – cytuję za brytyjskim „The Guardian” – „brak aborcji płodu z zespołem Downa jest czymś niemoralnym”. „Abortuj go [płód]. I spróbuj znowu. Jeśli masz wybór, urodzenie go będzie czymś niemoralnym” – brzmiała rada Dawkinsa dla matki chorego dziecka. Słowa te wywołały, słusznie, oburzenie. Jednak warto na nie spojrzeć jako na naturalny rezultat przyjętych przez Dawkinsa ateistycznych założeń. W ostateczności, sądzę, połączenie ateizmu i hedonizmu, tak typowego dla współczesnej cywilizacji, musi prowadzić do zniszczenia pojęcia ludzkiej godności. Jeśli człowiek jest tylko ssakiem, zwierzęciem ani lepszym, ani gorszym od pozostałych gatunków, to człowieczeństwo nie ma żadnej osobnej wartości. Liczy się wówczas tylko zdrowy człowiek. Tylko on ma jakąś godność, przy czym nie należy dać się zwieść słowom. „Godność” to nic absolutnego i samoistnego, co przysługiwałoby człowiekowi z racji samego poczęcia; „godność” to tylko symbol, desygnat słowny dla szczególnej ochrony, jaką sobie zapewniła grupa zdrowych zwierząt. Choroba, cierpienie, słabość fizyczna, zapewne starość, niedołęstwo zgodnie z takim rozumieniem odbierają ludzkiemu życiu wartość. I jakkolwiek słowa Dawkinsa brzmią okrutnie, przynajmniej nazywa on rzeczy po imieniu. Jeśli o wartości człowieka nie decyduje transcendentna dusza, jeśli na straży jego godności nie stoi zewnętrzny i wieczny, osobowy duch, Bóg, to dlaczego należałoby chronić życie ludzi upośledzonych, słabszych, chorych? Oksfordzki profesor, inaczej niż tylu innych radykałów, nie mydli oczu. Nie. Człowiek to tylko ciało, a skoro tak, to zepsute nieodwracalnie ciało, ciało niezdolne do zaspokajania przyjemności, ciało poddane cierpieniu należy wyrzucić na śmietnik. Kto raz odrzuci pojęcie osoby ludzkiej, kto raz pozbawi człowieka duszy – transcendentnej, duchowej, niematerialnej cząstki danej przez Boga – ten musi dojść do podobnych wniosków. Szkoda jedynie, że Dawkins nie zauważył, iż ostatecznym rezultatem jego myślenia powinna być całkowita rezygnacja z wydawania sądów moralnych. Dlatego jego opinia, że „każdy płód jest mniej ludzki niż dorosła świnia”, jest nie tylko niegodziwa, lecz także absurdalna. Z jego własnej perspektywy używanie takich pojęć jak „mniej lub bardziej ludzkie” jest czymś niemożliwym. To, co ludzkie, jest przecież tylko czymś zwierzęcym, ssakowatym. Tak samo nie ma sensu mówić o abortowaniu chorego płodu jako o czymś moralnym lub niemoralnym. W świecie Dawkinsa nie ma miejsca dla sądów, które mają uniwersalne znaczenie i odwołują się do tego, co bezwzględnie dobre i złe. Silniejsze samce i samice pozbywają się słabszych i chorych. Dorosłe świnie mogą żyć samodzielnie, ludzkie płody nie. Cała reszta jest iluzją. Dobrze, że czasem ktoś mówi o tym otwarcie.

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań