Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Kapitulacja na własne życzenie

Paweł Lisicki

Początek roku ma to do siebie, że kto żyw, korzystając ze świątecznego przesilenia, stara się przyszłość przewidzieć. Czytając różne prognozy dla świata, w tym i te, które pojawiły się w tygodniku „Do Rzeczy”, uderzyło mnie to, jak wielu komentatorów dostrzega rosnącą rolę islamu i zmierzch zachodniego chrześcijaństwa. Jak świat długi i szeroki nigdzie nie spotkałem opinii, zgodnie z którą w najbliższych dziesięcioleciach można by się liczyć na przykład z chrystianizacją Arabii Saudyjskiej albo ze zwycięskim pochodem katolicyzmu w Pakistanie. Przeciwnie. Jeśli już widać znaki nowej epoki, to ich symbolem są nowe, prężne wspólnoty muzułmańskie na Zachodzie, szybko powstające meczety, także w Polsce, coraz większa liczba nawróceń na wiarę Mahometa. I to mimo tak samo licznych doniesień o barbarzyńskich czynach islamskich terrorystów. Cóż, komentatorzy nie są ślepi na fakty. O ile jeszcze kilkadziesiąt lat temu chrześcijanie stanowili jedną czwartą mieszkańców Bliskiego Wschodu, o tyle dziś praktycznie ich tam nie ma. „Przeżywamy jedne z najmroczniejszych momentów historii ludzkości” – mówi, komentując los chrześcijan w krajach zdominowanych przez muzułmanów, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego kard. Jean-Louis Tauran. Islam wygrywa jednak nie tylko dzięki przemocy. W innym znaczącym wywiadzie ks. George Rutler mówi o rosnącej dominacji młodych muzułmanów w Wielkiej Brytanii. Statystyki są bezwzględne. W ostatnim dziesięcioleciu liczba urodzonych na Wyspach osób określających siebie mianem chrześcijan spadła o 15 proc., czyli o 5,3 mln. W tym samym czasie liczba rodowitych muzułmanów wzrosła o 75 proc., do czego doszło 600 tys. imigrantów. I najbardziej szokujące dane: choć połowa brytyjskich muzułmanów ma mniej niż 25 lat, niemal 25 proc. brytyjskich protestantów i katolików ma powyżej 65 lat. Tak samo wygląda sytuacja w innych krajach europejskich: w Holandii, Belgii, we Francji, w Niemczech. W tym ostatnim państwie w niektórych miastach pierwszy raz na Zachodzie pojawiły się straże muzułmańskie, pilnujące przestrzegania reguł szariatu. Najciekawszy w tym wszystkim jest jednak nie sam proces upadku zachodniego chrześcijaństwa, ale jego wewnętrzny paraliż. W czasie swojej ostatniej wizyty w Turcji Ojciec Święty skupił się na wezwaniach do dialogu i przekonywaniu opinii publicznej, że „autentyczny islam jest religią pokoju”. Rok wcześniej, wynosząc we Włoszech na ołtarze kilkuset chrześcijańskich męczenników sprzed wieków, nie wspomniał ani słowem, że zginęli oni z rąk muzułmanów. Po co drażnić tygrysa? O ile nie sposób znaleźć przykładów polemiki religijnej z islamem, o tyle wielu katolickich hierarchów z zapałem twierdzi, że chrześcijanie i muzułmanie wierzą w tego samego Boga, oraz sądzi, że właściwym przejawem miłości bliźniego będzie… udostępnienie kościołów na modlitwy islamskie. Czy można to zwać inaczej niż kapitulacją na własne życzenie?

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań