Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Redakcyjna skrzynka

Drodzy Czytelnicy,

Dzisiaj w redakcyjnej poczcie dwa interesujące głosy dotyczące tekstów Sławomira Cenckiewicza z tegorocznych numerów naszego tygodnika.

„Wygodna strategia niepamięci”

Sławomir Cenckiewicz zdaje się sugerować, że wszystkie odpowiedzi prezydenta Komorowskiego w czasie przesłuchania przed sądem były bardzo dobrze przemyślane („Do Rzeczy” 2/2015). W tym ta o tym, że Komorowski „prawdopodobnie czytał i aneks”. Tymczasem ta odpowiedź jest wyjątkowo niemądra i kompromituje prezydenta. O wiele lepsze dla niego byłoby przyznanie się do lektury tego dokumentu. Stwierdzenie, że nie pamięta, czy czytał tej rangi dokument, czy nie, oznacza, że albo kłamie, albo ma niezwykle słabą pamięć, co stawia pod znakiem zapytania, czy jest zdolny sprawować tak ważny urząd. […] Może opozycja spróbuje nagłośnić i skomentować tę wypowiedź Komorowskiego?

Serdecznie pozdrawiam Filip Stankiewicz

„Krzywda i thriller arcybiskupa Wielgusa”

Wydawało się, że w obronie abp. Stanisława Wielgusa wyczerpano już wszystkie argumenty: od zaprzeczania – „papiery są sfałszowane” – do przemocy fizycznej. Przed katedrą warszawską tłum zaatakował i przewrócił Janka Kelusa, który stał z transparentem „WIELGI BŁĄD”. Przyjaciele podnieśli i obronili Janka. […] Nowe argumenty przedstawił prof. Sławomir Cenckiewicz w recenzji autobiograficznej książki arcybiskupa („Do Rzeczy” 3/2015). Wszystkie argumenty uważam za fałszywe. Cenckiewicz, powołując się na zasady moralne, odwraca sens maksymy noblesse oblige. Duchowny współpracujący z bezpieką powinien być inaczej traktowany niż świecki, ponieważ – jak pisze Cenckiewicz – „sam fakt wyboru służby Chrystusowi i Kościołowi... ściągał na niego opresję ze strony komunistycznego państwa”. Inaczej – to znaczy z większym zrozumieniem jego trudnej sytuacji. Moim zdaniem ksiądz, lekarz, psycholog, adwokat, wychowawca są to zawody najwyższego zaufania. Łamanie

zasad moralnych przez ludzi, wobec których rozmówcy są szczerzy, jest obrzydliwe i demoralizujące. [...] Cenckiewicz twierdzi, że o opresji „decydowała – w przypadku świeckich – zadeklarowana chęć walki z systemem”. „Deklaracją” było słuchanie ballady o jeżach albo Wolnej Europy, śpiewanie „My Pierwsza Brygada” albo „Czerwone maki”. Groźne dla systemu były wrogie czyny, takie jak bojkot wyborów, pochodu pierwszomajowego albo odmowa składki na Wietnam.

Kto bronił represjonowanych: proboszcza, kolegów albo – jeszcze gorzej – nieznanych robotników lub uparcie opierał się naciskom na zapisanie się do Partii lub podjęcie współpracy z Firmą, ten był zagrożony przez całe życie. Świeccy byli często bardzo samotni w swoim oporze. Duchowni mieli oparcie w instytucji Kościoła. Zdaniem Cenckiewicza abp. Wielgus miał prawo zostać metropolitą warszawskim, chociaż był tajnym współpracownikiem bezpieki. „Polityczne intrygi i naciski” prezydenta Lecha Kaczyńskiego były jego zdaniem złamaniem konkordatu. To argument bardzo niebezpieczny dla przyszłości Kościoła w Polsce. Traktowanie Watykanu jako obcego państwa, które nie musi liczyć się z doświadczeniami historycznymi, obyczajami, polskim prawem i opinią prezydenta Polski, będzie wykorzystywane do wypychania Kościoła z życia publicznego. [...] Książki Stanisława Wielgusa nie przeczytam. Taką mam zasadę. Czytam tylko książki pisane przez uczciwych ludzi.

Joanna Duda-Gwiazda

Odpowiedź autora

Dziękuję za oba głosy nawiązujące do moich artykułów. W pełni podtrzymuję swój pogląd w sprawie zeznań prezydenta Bronisława Komorowskiego złożonych w procesie Wojciecha Sumlińskiego. „Strategia niepamięci” jest jedną z najinteligentniejszych, a zarazem skutecznych form ucieczki od obowiązku zeznawania „prawdy i tylko prawdy” przed prokuratorami i sądami. Nie ma znaczenia, że ktoś – głównie środowiska tzw. twardego elektoratu PiS – uznają, że świadczy to o niezdolności prezydenta do wykonywania urzędu. Liczy się bowiem skuteczność, a nie opinia tych, którzy i tak nie zagłosowaliby na Komorowskiego. A to czyni z urzędującego prezydenta groźnego rywala zjednoczonej prawicy. W przypadku sprawy abp. Stanisława Wielgusa nie chodziło mi o relatywizowanie kwestii współpracy agenturalnej księży ani też obronę arcybiskupa przed zarzutem współpracy z bezpieką, choć mimo upływu wielu lat od awantury z lat 2006 i 2007 nie wiemy w zasadzie nic o jej zakresie. To oczywiste, że kapłan nie powinien wchodzić w związki z komunistycznymi służbami. Po latach wydaje mi się zresztą, że w sposób niedostateczny, mimo istniejących od lat 60. formalnych zasad ustalonych przez polski episkopat, tłumaczono duchowieństwu niebezpieczeństwo wchodzenia w indywidualne relacje z SB. Niemniej jednak postawy tak heroiczne jak bp. Kaczmarka, abp. Baraniaka czy księży Popiełuszki i Niedzielaka nie były przecież odosobnione. Natomiast to, co pozostaje w kontekście abp. Wielgusa najważniejsze, to fakt, że pomimo kategorycznej, dwukrotnie ponawianej odmowy przyjęcia urzędu metropolity warszawskiego został niejako przymuszony do objęcia tej stolicy biskupiej przez nuncjusza apostolskiego. Arcybiskup Kowalczyk najpierw pomniejszał sprawę związków abp. Wielgusa z SB, do których sam duchowny się zresztą przyznawał, aby później z kolei wykorzystać ten fakt do wymuszenia na nim rezygnacji z urzędu, pozwalając na ingerencję władz państwowych. Przeszłość agenturalna nigdy wcześniej ani później nie stanęła żadnemu z biskupów na drodze do objęcia kościelnego urzędu. Wyjątkiem jest abp Wielgus. I na tym polega wciąż tajemnica jego spawy, a zarazem krzywda wyrządzona arcybiskupowi.

Sławomir Cenckiewicz

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań