LISTY
Drodzy Czytelnicy,
W tym tygodniu list od członka KRRiT polemizujący z fragmentem tekstu Łukasza Warzechy i odpowiedź autora. Głos oddajemy również naszej Czytelniczce z Krakowa. E-mail do rubryki z listami prosimy kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.
„Gdzie jest prezydent” – Łukasz Warzecha, „DRz” 8/2019
W „DRz” z 18.02 br. redaktor Łukasz Warzecha postawił niepokojące pytanie: „Gdzie jest prezydent?”. Następnie w długim wywodzie przywołał zdarzenia, które mają „być świadectwem autentycznej politycznej niemocy” prezydenta. Pośród nich opisał jego spotkanie z członkami KRRiT. Według red. Warzechy prezydent zaprosił Krajową Radę w odpowiedzi na powszechną krytykę materiałów w „Wiadomościach” TVP. Po spotkaniu wydano komunikat, ale nie miało to przecież, dalej według redaktora, żadnego wpływu na działania telewizji publicznej. Łukasz Warzecha dodatkowo poprzedza tę informację przypomnieniem o aktualnie procedowanym w parlamencie projekcie zmiany ustawy o opłatach abonamentowych i wskazuje, że będzie to „kolejne wyzwanie” stojące przed Andrzejem Dudą. Całą opowieść zamieszcza pod znamiennym śródtytułem „Niekonsekwencja”. Ot, takie sobie wymieszanie zdarzeń i specyficzna logika w dowodzeniu z góry przyjętej tezy. Ten fragment artykułu jest bowiem oparty na fundamencie nieprawdziwym. Otóż Krajowa Rada (nie Andrzej Duda) prosiła o spotkanie, by złożyć prezydentowi coroczne sprawozdanie ze swojej działalności. Termin spotkania, po przyjęciu sprawozdania przez Sejm i Senat, ustalony pierwotnie na jesień ub.r., był przesuwany kilkakrotnie z powodu dodatkowych obowiązków prezydenta i ze względu na przykre wypadki losowe.
Pozostaje jeszcze kwestia, czy inne zdarzenia, przywołane przez red. Warzechę dla jednoznacznej odpowiedzi na pytanie tytułowe, mają równie solidne podstawy. Wątpliwości zdaje się być więcej.
Andrzej Sabatowski, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Bardzo to pięknie, że powołany przez prezydenta Andrzeja Dudę członek KRRiT tegoż prezydenta broni. Warto docenić lojalność. Oczywiście tłumaczenie o przesunięciu terminu spotkania z powodu „dodatkowych obowiązków prezydenta i przykrych wypadków losowych” jest absolutnie wystarczające i rozstrzyga sprawę. Jak wiadomo, towarzysz Gierek ustąpił ze stanowiska z powodu ciężkiej choroby, światowi przywódcy nie dali rady przybyć na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego z powodu wybuchu wulkanu o trudnej nazwie, a europejscy przywódcy nie dotarli na bliskowschodni szczyt w Warszawie, bo mieli inne niecierpiące zwłoki sprawy. A może nawet przykre wypadki losowe.
Łukasz Warzecha
Naziści z kosmosu?
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa ma między innymi oddział w tzw. Fabryce Schindlera. Chodzi mi o angielską nazwę wystawy w tym oddziale.
Nazwę polską „Kraków – czas okupacji 1939–1945” jeszcze można przełknąć. Ale nazwa angielska jest już nie do przyjęcia: „Kraków under Nazi Occupation 1939–1945”. [www.mhk.pl/exhibitions/krakow-under-nazi-occupation-1939-1945].
Czy to jest strach przed użyciem słowa „niemiecki”? Jakoś Niemcy nie wstydzili się nas okupować i z dumą śpiewali „Deutschland, Deutschland über alles”. […]
Jeśli dalej będą funkcjonować u nas takie nazwy jak „nazistowska okupacja” bez podawania, że była to okupacja niemiecka, to nie minie wiele lat i cały świat uzna, że w czasie II wojny Polskę okupowali polscy naziści (a wszyscy Niemcy byli w ruchu oporu). Zagraniczni turyści już tak uważają.
Krakowianka