Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

W rzeczy samej

Szczerość rzecznika SN

Paweł Lisicki

Od dłuższego czasu powtarzam, że obecny spór o sądownictwo to w istocie konflikt o znaczenie polskiej suwerenności. O to, kto ma ostateczny i decydujący głos w kwestii polskiego prawa: sami Polacy i powołane przez nich władze czy też bliżej nieokreślone unijne instytucje.

Wbrew pozorom nie chodzi wyłącznie ani o ustrój sądów, ani o reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie o sposób powołania KRS i o sprawność wydawania wyroków. Nie. Kluczowe jest inne pytanie: o niepodległość. O to, czy Polska jest państwem, w którym obywatele mogą sami zadecydować o swoim prawie czy też muszą ugiąć się pod presją Unii.

Co ciekawe, wyjątkowo szczerze mówił o tym rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. Komentując orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wstrzymującego wykonanie uchwały SN odnośnie do sędziów powołanych na wniosek nowej KRS, powiedział wyraźnie: „To postanowienie ma na celu uniemożliwienie wykonania uchwały SN, a tym samym uniemożliwienie wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeśli tak, to jest sprzeczne z prawem europejskim”. Sędzia Laskowski dodał jeszcze, że „nie może być tak, że jakikolwiek organ krajowy czy sąd blokuje wykonanie wyroku unijnego Trybunału”. Tym samym Polskę nie wiążą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, ale Trybunału Sprawiedliwości UE.

Naprawdę, sędziemu Laskowskiemu powinno się być wdzięcznym za szczerość. Wreszcie ktoś jasno powiedział w czym rzecz: zdaniem pana sędziego, a także zdaniem większości polskich sędziów, Polska utraciła niepodległość, nie jest suwerennym państwem, w ostatecznym rachunku musi bowiem posłusznie wykonywać wyroki unijnego trybunału. Wynika z tego, że polski Sąd Najwyższy jest tylko umownie najwyższym, podobnie jak i Trybunał ma tylko fasadowy charakter. Mają one mniej więcej tyle do powiedzenia co w systemie amerykańskim najwyższe sądy stanowe: tam też ostateczne rozstrzygnięcie wiążące należy nie do stanów, nie do ich władz, parlamentów i sądów, lecz do Sądu Najwyższego. Czyżbyśmy zatem, nie wiedząc o tym, znaleźli się w Stanach Zjednoczonych Europy? Czyżby Polska stała się, jak chce tego większość sędziów, stanem w europejskiej federacji? Wygląda na to, że przynajmniej tak rozumują sędziowie, a przynajmniej ich większość.

Wypływają z tego oczywiste wnioski. Najważniejszy jest taki, że również inne niż reforma sądów kwestie ostatecznie będą rozstrzygane przez TSUE. Wystarczy, że do któregoś z polskich sądów zwróci się na przykład para panów z żądaniem uznania ich związku za małżeństwo. Wyobraźmy sobie, że w ostatecznym rezultacie wniosek ten dotrze i zostanie zaakceptowany przez TSUE. Będzie to automatycznie oznaczało, idąc tokiem rozumowania większości sędziów, że orzeczenie TSUE będzie musiało być wprowadzone w życie.

Może jednak sędziowie się mylą? Może Polska wciąż zachowuje suwerenność i wcią? nie sta?a si? cz??ci? Stan?w Zjednoczonych Europy? Mo?e jednak nadal obowi?zuje zasada suwerenno?ci narodu? W?takim razie nale?a?oby uzna?, przykro to powiedzie?, ?e odrzucaj?c orzeczenie TK, s?dziowie faktycznie wypowiedzieli pos?usze?stwo pa?stwu polskiemu i?wyst?pili przeciw jego niepodleg?o?ci. Nie mieliby?my w?wczas do czynienia z?pomy?k? czy niew?a?ciw? interpretacj?, lecz z?aktem anarchicznym. Nie bardzo umiem zrozumie?, czym takie zachowanie r??ni si? od innych, znanych z?przesz?o?ci sytuacji, w?kt?rych to cz??? polskich elit porzuca?a sw?j nar?d i?wybiera?a pos?usze?stwo zewn?trznym pot?gom. Je?li nie jest to apostazja narodowa, to co ni? jest? Jak wida?, historia lubi si? powtarza?.ż nie stała się częścią Stanów Zjednoczonych Europy? Może jednak nadal obowiązuje zasada suwerenności narodu? W takim razie należałoby uznać, przykro to powiedzieć, że odrzucając orzeczenie TK, sędziowie faktycznie wypowiedzieli posłuszeństwo państwu polskiemu i wystąpili przeciw jego niepodległości. Nie mielibyśmy wówczas do czynienia z pomyłką czy niewłaściwą interpretacją, lecz z aktem anarchicznym. Nie bardzo umiem zrozumieć, czym takie zachowanie różni się od innych, znanych z przeszłości sytuacji, w których to część polskich elit porzucała swój naród i wybierała posłuszeństwo zewnętrznym potęgom. Jeśli nie jest to apostazja narodowa, to co nią jest? Jak widać, historia lubi się powtarzać. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań