Listy
Drodzy Czytelnicy,
korespondencję elektroniczną prosimy kierować na adres: listy@dorzeczy.pl.
„Staję w obronie ośmiorniczek”, Piotr Gabryel, „DRz” 4/2019
Szanowny Panie Redaktorze,
jak zwykle z ciekawością przeczytałem ostatni numer „Do Rzeczy”, a w nim „prosto zygzakiem”. Teraz rozumiem, dlaczego Amerykanie nie wprowadzili u siebie podatku VAT, uważając go za bardzo skomplikowany i korupcjogenny. W Polsce widzę szansę dla smakoszy ośmiorniczek, jeżeli będą oferowane jako owoce tropikalne.
Z poważaniem
Tadeusz Wasiutyński
Gra tygodnia: „Untitled goose game”, Marcin Makowski,
„DRz” 4/2019
Szanowna Redakcjo,
znając dorobek zawodowy red. Marcina Makowskiego, doprawdy trudno mi uwierzyć, że nie zna języka angielskiego ani nie rozróżnia ptactwa domowego. Zatem chciałbym zwrócić uwagę na chochlik, który znalazł się w recenzji gry tygodnia. Tytułowym bohaterem jest gęś, a nie kaczka.
Serdecznie pozdrawiam
Grzegorz Gawenda
Od autora
Oczywiście chodzi o gęś, nie mam pojęcia, jak doszło do przeinaczenia – winą obarczam... kaczkę dziennikarską. Czytelnikowi dziękuję serdecznie za czujność i biję się w piersi.
Wokół powieści „Władca świata”
Ostatnio przeczytałam książkę Bensona „Władca świata”, która jest wizją czasów w perspektywie 100 lat od jej napisania, kiedy władzę nad narodami obejmie antyzbawiciel. Książka została napisana w 1907 r., a więc można treść skojarzyć ze współczesnością. […]
Czy Benson mógł ukazać Watykan takim, jaki my znamy? Zapewne nie mógł, bo nie był prorokiem. Gdyby nawet jakimś sposobem odgadł i opowiedział o nim, książka byłaby pewnie przez ówczesny Watykan z czasów życia autora umieszczona na indeksie ksiąg zakazanych.
W pierwszym lub też drugim dziesięcioleciu XX w. zgromadzenie się na wspólną modlitwę o pokój pod patronatem papieża wyznawców wszystkich niemalże religii świata, w tym również afrykańskich demonicznych, przy czym katolicyzm został potraktowany jako jedno z wyznań, byłoby przez ówczesny Watykan potraktowane jako zdrada wiary w Jedynego Boga, jako objaw politeizmu.
Nawrócenie tychże zgromadzonych wyznawców obcych religii na katolicyzm było wykluczone jako prozelityzm. Taka rzecz wtedy nie mogłaby się zdarzyć. Zwierzchnikom ówczesnego Watykanu, jak sądzę, nawet w najczarniejszych snach nie przyszłoby do głowy, że mogą się jako katolicy modlić w obiektach obcych kultów. Nawet szeregowy katolik musiałby się z tego wyspowiadać. Ci, którzy promowaliby kult pogańskich bożków, byliby ekskomunikowani. Mam wrażenie, że obecnie rzeczywistość katolicka w świecie jest pod niektórymi względami bardziej smutna niż w książce Bensona, a dotyczy to głównie kultu katolickiej wiary.
Weronika Siedlecka