Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Listy

Drodzy Czytelnicy!

P

rzypominamy, aby korespondencję elektroniczną kierować na adres:

listy@dorzeczy.pl.

„Szansa liberalnych nacjonalistów”, Jan Fiedorczuk, „DRz” 24/2021

Dziwi mnie tytuł (i też w tekście) „Szansa liberalnych nacjonalistów” Jana Fiedorczuka. Chodzi mi o termin „nacjonaliści”. Z tego, co wiem, to opisywane w artykule środowiska narodowe (część Koła Poselskiego Konfederacja) nigdy nie uznawały terminu „nacjonaliści”. W polskiej tradycji historycznej, jak i obecnie, mówi się o nacjonalistach: litewskich, ukraińskich czy baskijskich (nie jest to raczej określenie nazbyt życzliwe), natomiast w Polsce o rodzimym ruchu walki o prawa i racje Polaków zawsze mówiło się „narodowcy” (np. Narodowa Demokracja Romana Dmowskiego).

Autor tekstu strzelił, jak to się mówi, kulą w płot, z użyciem nieadekwatnego tu określenia. Ciekawe notabene, że jakoś nie przyjęło się o partii hitlerowskiej mówienie „socjaliści”, choć była to przecież Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników. I uparcie (i wbrew wszelkim faktom) określając tzw. nazistów (odłam socjalistów!) jako „skrajną prawicę” czy faszystów (ci ostatni, z Włoch, też zresztą byli częścią lewactwa).

Jak długo jeszcze w Polsce na „białe” będzie się mówić „czarne” i odwrotnie?!

Pozdrawiam

Grzegorz Szulc

Od autora

Szanowny Panie,

przedwojenna endecja była ugrupowaniem stricte nacjonalistycznym – potwierdzi to każdy historyk idei, można o tym przeczytać w setkach prac naukowych. Liderzy Konfederacji wielokrotnie odwoływali się do tego dziedzictwa. Przede wszystkim jednak to sami politycy (K. Bosak czy R. Winnicki) określają się mianem „chrześcijańskich nacjonalistów”. Wydaje mi się, że nieporozumienie wynika z faktu, iż termin „nacjonalizm” postrzega Pan zgodnie z liberalno-lewicową narracją, która „zezwierzęcony” nacjonalizm zrównuje z szowinizmem. Ta narracja jest niezwykle efektowna i – niestety – efektywna, ale nie możemy przecież dać się terroryzować nienaukowym fantazjom postępowców, dla których każdy na prawo od Lenina jest faszystą.

Pozdrawiam

Jan Fiedorczuk

Garść pochwał

Witam Redakcję, uszanowanko. Chciałem tylko pochwalić i podziękować za gazetę i świetne artykuły. Oczywiście nie mam na myśli Ziemkiewicza, Cejrowskiego i tego kalibru starych wyjadaczy. Chodzi mi o dwie rubryki. Otóż, dzięki bardzo za Jacka Komudę, który robi świetną robotę. Taką trochę z innej beczki, ale naprawdę fajnie się to czyta i sporo można się dowiedzieć. No i dzięki wielkie za Panią Małgorzatę Wołczyk. Jej PiP jest genialne, ubawi, nauczy, skłoni do refleksji... Strzał w 10.

A poza tym „Do Rzeczy” jest na stałym, wysokim poziomie i pozostaje mi tylko wierzyć, że będzie tak już zawsze (chyba że będzie lepiej :-) )

Pozdrawiam jeszcze raz

Piotr Soćko, Nidzica

Wyjaśnienie

W artykule „Jedwabne: tajne archiwum” prof. Marka Jana Chodakiewicza („Do Rzeczy” 25/2021) pojawiła się informacja, że wydawcą książki „Jedwabne. Historia prawdziwa: Zbrodnia z 10 lipca 1941 r.” jest Veritatis Splendor. Tymczasem książka została wydana przez wydawnictwo 3S Media w ramach serii wydawniczej Veritatis Splendor. Za pomyłkę przepraszamy.

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań