Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Listy

Drodzy Czytelnicy,

Dzisiaj tylko sentymentalny list o Lwowie. Kogoś, komu w okresie świątecznym marzą się gorące spory, zapraszamy do Internetu. Tam ostre polemiki, niekończące się debaty, których nie uśmierzy nawet świąteczno- -noworoczny czas.

„Lwów – genius loci”

Do Pana Redaktora Krzysztofa Masłonia, Bardzo dziękuję za opowieść o książce Mariusza Urbanka „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna” w artykule „Lwów – genius loci” („Do Rzeczy” 50/2014). Urodziłam się we Lwowie 41 lat temu, w Polsce mieszkam od pięciu lat – mam tu Męża i nowy dom. O Lwowie myślę codziennie i nie tylko dlatego, że tam zostali Rodzice. Jednym z powodów tego ciągłego myślenia o mieście semper fidelis są wydarzenia, które się zaczęły rok temu (to między innymi ze Lwowa wyjechały na Majdan pierwsze grupy studentów) i jakoś nie widać końca... Dziękuję za umieszczenie przy tym artykule fotografii pocztówki, na której widać ulicę Fredry (prostopadła do Akademickiej), gdzie od ponad stu lat stoi dom, w którym mieszkałam od urodzenia do 36. roku życia) Za ulicą Fredry widać ulicę Kniazia Romana (dawna Batorego), gdzie miało siedzibę Radio Lwów ze Szczepciem i Tońciem. Pana adwersarz, o którym Pan wspomina na wstępie artykułu, pewnie nigdy we Lwowie nie był ani nie ma ochoty Lwowa poznać – choćby z książek... Mój Mąż (mieszkamy w Sieradzu) nie był we Lwowie, ale chętnie o nim czyta i słucha moich opowieści. Rozumie, co to znaczy „mieć Lwów pod powiekami”... Do Pańskiego tekstu mogłabym dodać, że dzieło prof. Banacha (nigdy nie ukończył studiów!) nie umarło. Istnieje Fundacja im. Stefana Banacha między innymi fundująca stypendia na studia na uczelniach technicznych. Moja siostra, Tatiana Masalska-Łaska, właśnie dzięki temu stypendium mogła w latach 1995–2000 studiować na Politechnice Warszawskiej. Serdecznie Pana pozdrawiam, łącząc wyrazy szacunku.

Irena Kulesza z domu Masalska

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań